Auto w Pracy

Slideshow Image

Ostatnio czerwony capturek gościł u mnie w 2019 roku. Teraz powrócił jako nowa generacja tego popularnego modelu. TCe 160 w wersji R.S. Line to jedna z ciekawszych opcji tego samochodu. Nie dawno miałem Koleosa z tym silnikiem i byłem pozytywnie zaskoczony. Jeżeli ten silnik dał radę w dużo większym aucie, to w mniejszym też musi być dobrze, nawet więcej niż dobrze.

Z 1332 cm³ pojemności silnika wyciśnięto 160 KM mocy i 270 Nm. Jeszcze nie dawno, byłyby to parametry sportowego auta. Teraz takie osiągi można mieć w rodzinnym aucie, za całkiem umiarkowane pieniądze. Samochód wyceniono na 123 tys. zł.  Patrząc na aktualne cenniki konkurencji, to spokojnie można uznać za ofertę wartą rozważenia.

Sprawdzając ofertę, zauważyłem, że w przypadku Captura, wersja R.S. Line jest zarezerwowana tylko dla najmocniejszego wariantu, czyli TCe160.  Wreszcie ktoś zauważył, że wygląd musi iść w parze z osiągami. Jeżeli samochód wyglądem nawiązuje do aut sportowych, to musi jeszcze mieć trochę mocy pod maską. Inaczej, łatwo narazić się na śmieszność.  Brawo Renault, oby stało się to normą, że wersje usportowione zastrzeżone są dla najmocniejszych modeli.

Captury jak na razie, nie mają więcej mocy niż ten mój. 160 KM przy masie plus minus 1300kg powinno przełożyć się na bezpieczeństwo i przyjemność z jazdy. Przyjemność to rzecz względna, nie każdego cieszy dynamiczna jazda, co innego bezpieczeństwo. Tu nie ma o czym dyskutować, jeśli jest moc pod nogą, to każdy manewr można wykonać pewnie i szybko. Oczywiście, trzeba to robić z głową.

Na ile pozwala 160 KM w Capturze postanowiłem sprawdzić w pierwszej kolejności. Całkiem miło reaguje na dodanie gazu. Nie może być inaczej, jeśli przyśpieszenie od 0 do 100km/h trwa tylko 8,5 sekundy. Jest dobrze i sprawia mi przyjemność korzystanie z tej mocy. Co ciekawe, pomimo dobrych osiągów, nie mam odczucia, że jest to sportowy samochód. Jakby nie patrzeć, dodatkowa porcja mocy i sportowe detale ładnie wyglądające, nie zmieniają charakteru auta. Dalej jest to auto w typie rodzinnego crossovera.  Moc i osiągi ewidentnie służą tu podniesieniu bezpieczeństwa, a nie zaspokojenia sportowych ambicji kierowcy.

Ładne wnętrze, dopracowane w detalach do tej wersji auta. Wyprofilowane fotele, dobrze trzymają w zakrętach, a jednocześnie na tyle obszerne, że nie ma się wrażenia uciskania czy krępowania ruchów. Kokpit wykończono carbono podobnymi materiałami i umiarkowaną ilością chromowanych elementów. Zestaw elektroniki typowy dla Renault. Duży centralny wyświetlacz i cyfrowy zestaw wskaźników przed kierowcą. Można powiedzieć zestaw obowiązkowy dla samochodów tej marki. Nowoczesny, funkcjonalny z możliwością indywidualnego wyboru wyglądu ekranów.

Z tyłu, pasażerowie też nie będą narzekać na ciasnotę. Captur jest pięcioosobowy, więc tylna kanapa jest dla trzech osób, co jak w większości samochodów jest rozwiązaniem awaryjnym.

Bagażnik o pojemności około 500 dm³ (pojemność zależy od ustawienia oparcia kanapy) wystarcza do spakowania większego bagażu na wakacyjny wyjazd. Na co dzień, warto korzystać z możliwości podzielenia bagażnika ruchomym dnem.

Dzięki temu, mniej potrzebne rzeczy chowamy pod podłogą, a górną część bagażnika mamy pustą do wykorzystania. W razie potrzeby przewiezienia większych gabarytów, składamy oparcia tylnej kanapy.

Funkcjonalne auto z dobrymi parametrami trakcyjnymi, ale czy większa moc nie spowoduje nadmiernego zużycia paliwa ? Akurat o to jestem spokojny, bo większy Koleos z tym silnikiem potrafił oszczędnie gospodarować paliwem.  Tam, przy spokojnej jeździe, w trasie wystarczało 5,2 litra na 100 km. Ciekawość bierze górę, więc zaczynam od ecodrivingu.

Założenia jak zawsze takie same, czyli jazda w normalnym ruchu na odcinku przynajmniej 50 km. Spokojna jazda z dostosowaniem prędkości do warunków panujących na drodze. Pierwsze dwadzieścia kilometrów mnie zaskoczyło. Spodziewałem się niskiego spalania, ale 3,4l/100km wprowadziło mnie w osłupienie, zwłaszcza, że był to wyjazd z Warszawy. Kolejne kilometry zweryfikowały wynik. Spalanie wzrosło do 3,8l/100km i dalej rośnie. Nawet nie wiem czemu, bo warunki na drodze cały czas podobne.

Spalanie ustabilizowało się na poziomie 4,1l/100km.  Jakby nie patrzeć, to przy 160 KM mocy taki wynik jest super.  Nawet specjalnie się nie natrudziłem, wystarczyło tylko z wyprzedzeniem przewidywać co wydarzy się na drodze i zdjąć nogę z gazu. Samochód ma automatyczną skrzynię biegów, więc o dobór przełożeń nie muszę się martwić. 

Test ekonomicznej jazdy zdany z wyróżnieniem, więc teraz czas sprawdzić drugą stronę medalu. Trasa i warunki podobne, ale korzystam z tego co fabryka dała. Oczywiście preferowany wybór trybu jazdy to „sport”. Adrenalinka równa się przyjemność i na jej brak nie mogę narzekać. Captur TCe160  pozwala na jeszcze dużo więcej, ale zostawiam spory margines bezpieczeństwa. Auto dobrze trzyma się drogi, a że zawieszenie dobrze tłumi nierówności to kompletnie nie czuć prędkości. Nie słychać ryku silnika, więc łatwo się zapomnieć, a tu na liczniku już mandacik majaczy. Wróćmy jednak do spalania, bo akurat to jest tematem tej części testu.

Znów zaskoczenie, tym razem komputer wskazuje prawie 11l/100km. Prawie trzy razy więcej niż w oszczędnym trybie jazdy. Takiego rozrzutu wyników się nie spodziewałem. W sumie, to idealny samochód do prezentacji jak styl jazdy wpływa na zużycie paliwa. Producent podaje, iż średnie spalanie w cyklu mieszanym mieści się w granicach 5,8 – 5,9 l/100km. Może tak być, ale że u mnie jest sporo miejskiej jazdy to średnia wychodzi trochę wyższa, ale i tak 6,5l/100km  uznaję za dobry wynik.  Oczywiście do średniej nie zaliczam prób oszczędnej jazdy, ani tej sportowej. Czysta jazda w mieście to już około 8 litrów na setkę.

Renault Captur TCe160 jest ciekawą propozycją na rynku, ale nie jest to optymalny wybór dla każdego. Jeżeli szukamy auta w sportowym stylu i skusi nas spore stado mechanicznych koni pod maską, to możemy być lekko rozczarowani. Owszem, jest moc, parametry trakcyjne też w porządku, ale pomimo atrakcyjnych sportowych detali,  wyglądem Capturowi bliżej do auta rodzinnego niż sportowego. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, jak priorytetem jest funkcjonalne auto, a osiągi są bardzo miłym dodatkiem.  Wtedy łatwo pokochać Capturka, bo mamy naprawdę ładne auto ze sportowym charakterem.

Co prawda, ta wersja jest jedną z najdroższych w cenniku tego modelu, ale zważywszy na to co otrzymujemy jest to atrakcyjna oferta.  W cenie mamy najmocniejszy silnik z automatyczną skrzynią biegów, do tego bogate wyposażenie. Zwolennicy efektów specjalnych będą zadowoleni. Cyfrowy zestaw wskaźników pozwala na wybór indywidualnych ustawień. Olbrzymia nawigacja to nie tylko wygoda, ale  przede wszystkim większe bezpieczeństwo. O licznych asystentach kierowcy, których tu nie brakuje nawet nie muszę wspominać, bo bez nich nie ma już na rynku nowych samochodów.

Kupując Renault Captura TCe160 można powiedzieć, że nabywamy dwa auta w jednym. Super oszczędne funkcjonalne auto rodzinne i tak samo funkcjonalny, rodzinny sportowy bolid.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor

Test Renault Captur 2019

Test Renault Captur TCe100 - 2020

Test Renault Captur E-TECH Plug-in hybrid - 2021

Test Renault Captur E-TECH R.S.Line - 2022