Auto w Pracy

Slideshow Image

Niczego lepszego niż hybryda Plug-in nie dostaniecie. Oczywiście mowa o uniwersalnym samochodzie, takim do codziennej jazdy w różnych warunkach. Skoda Kodiaq iV to kolejna hybryda Plug-in w ofercie Skody. Kodiaq jest SUVem, a to kolejny atut zwiększający funkcjonalność samochodu.  Może popularność SUVów nieco zmalała na korzyść mniejszych crossoverów, ale duży SUV jest nie do pobicia jeśli mamy rodzinę na pokładzie i to jeszcze z bagażem. Jeszcze kilka innych przykładów też bym znalazł.

Kodiaq jest duży, 4758 mm długości, 1864 mm szerokości i 1679 mm wysokości. Lepiej mieć więcej niż mniej, ale dla wielu osób takie gabaryty mogą być problemem podczas miejskich manewrów. Jakby nie patrzeć, nawet mistrz kierownicy musi znaleźć odpowiednio duże miejsce do zaparkowania. Na szczęście jest kamera cofania i czujniki, co bardzo ułatwia parkowanie. Akurat kamera w aucie to jeden z lepszych wynalazków jaki tu trafił, jeszcze lepiej jak ma funkcję obrazu 360°. Dla leniwych, Skoda opcjonalnie oferuje asystenta parkowania, czyli samochód wykona ten manewr za kierowcę. Osobiście nie jestem zwolennikiem tego systemu, bo jednak kierowca powinien mieć minimum umiejętności i nie powinno się go z tego zwalniać. Czasem nie powiem, sam też z tego skorzystam, ale bardziej mnie to stresuje, niż jak sam parkuję. W tym Kodiaqu tego problemu nie mam, bo konfiguracja tego nie obejmowała. Jest za to Head-up, czyli wyświetlacz danych na szybę przed kierowcą. To był zdecydowanie lepszy wybór. Bardzo szybko można się do tego wynalazku przyzwyczaić. Podstawowe dane takie jak szybkość, strzałka nawigacji i informacja o aktualnym ograniczeniu prędkości to dla mnie zestaw obowiązkowy do wyświetlenia. Kiedyś myślałem, że będzie to przeszkadzać w prowadzeniu, ale tylko do czasu, kiedy sam nie sprawdziłem, że się to sprawdza. Ważne, że jest możliwość ustawienia miejsca gdzie będzie wyświetlany obraz. Oczywiście nie jest to dowolne miejsce, a regulacja w dół i górę, tak, aby faktycznie było w polu widzenia, a nie przeszkadzało w prowadzeniu.

Skoda daje spore możliwości do skonfigurowania pojazdu według potrzeb i możliwości, bo dodatkowe wyposażenie kosztuje. U mnie dodatkowe wyposażenie wyceniono na 16700zł, z czego 7250 zł. pochłonął pakiet Technology 13”  z wyświetlaczem Head-up, nawigacją, systemem Infotainment 13". W sumie spodziewałem się, większego rachunku, ale trzeba pamiętać, że Kodiaq  
w wersji Selection już jest bogato wyposażony. Zastanowiłbym się co najwyżej nad fotelami z masażem. Miałem takie w Skodzie Superb i byłem z nich bardzo zadowolony.

Bez masażu, fotele też są wygodne. Dobrze trzymają i oferują odpowiednią sprężystość. Obsługa intuicyjna jak się zna samochody grupy Volkswagen. Jeśli ich nie znamy, to trzeba będzie poświęcić trochę czasu na poznanie samochodu, bo jest sporo różnych ustawień, mniej lub bardziej potrzebnych. Część to typowe bajery, takie jak kolor podświetlania wnętrza.

W nowych Skodach zmieniono miejsce dźwigni sterowania skrzynią biegów. Zmiana tym  łatwiejsza, że w Kodiaqu montowana jest tylko automatyczna skrzynia DSG. Dźwignia z centralnego tunelu została przeniesiona na kolumnę kierownicy. Bardzo szybko się do tego można przyzwyczaić i po chwili stwierdzić, że jest to dobra zmiana. Obsługa nie wymaga odrywania rąk od kierownicy. Inna sprawa, że przy automatycznej skrzyni biegów to zbyt często w trakcie jazdy z niej nie korzystamy. Dodatkowym bonusem tego patentu jest wolne miejsce na centralnym tunelu. Więcej miejsca do zagospodarowania zawsze się przyda.

Kodiaq iV, czyli hybryda Plug-in to tak jakby mieć dwa samochody w jednym. Jeden elektryczny, drugi spalinowy. Benzynowy silnik 1,5 TSI plus silnik elektryczny.  Miałem już Skodę Superb PHEV Combi z tym zespołem napędowym i autko jak to się mówi, dawało radę. Teraz też powinno być dobrze. Doznania z jazdy podobne, również w tym modelu jest tzw. turbo dziura. W czasie jazdy chcąc zdecydowanie przyśpieszyć, wciskam gaz w podłogę i nie ma natychmiastowej reakcji. Ułamek chwili i dopiero auto dostaje wigoru. Przy delikatniejszym operowaniu pedałem gazu tego problemu nie ma. Jest miło, przyjemnie i całkiem dynamicznie. Przyśpieszenie od 0 do 100km/h zajmuje 8,4 sekundy.

Teraz można przejść do najciekawszej części, czyli ile pali taka hybryda. Nie jest to mój pierwszy samochód typu Plug-in hybrid i dalej nie potrafię tego precyzyjnie określić. Zaglądam do danych fabrycznych licząc na pomoc, a tam podają „zużycie paliwa w cyklu mieszanym  (l/100km) wynosi 0,4 – 0,5. Nie, no super, tylko że ja bym się pod tym nie podpisał. Owszem, jest to realny wynik, ale pod warunkiem, że mam naładowany akumulator trakcyjny.

W takiej sytuacji, faktycznie pierwsze 100 kilometrów można przejechać praktycznie w trybie elektrycznym i wtedy spalimy 0,5l/100km. Do rachunku trzeba doliczyć około 18kWh zużytej energii. Mnie wychodzi zazwyczaj trochę więcej, ale ja tam prądu nie oszczędzam. Wszystko fajnie, ale prąd się kończy i zaczyna wyższy poziom rachunków. Najlepiej byłoby od razu podłączyć auto do sieci i uzupełnić zużyty prąd. Gdybym tak mógł i chciał robić to kupiłbym elektryka. Kodiaq jest hybrydą, więc jak kończy się prąd to auto przechodzi w tryb spalinowy, a cała elektromobilność z rekuperacją wspomagają tylko silnik benzynowy. Teraz samochód zachowuje się tak jak zwykła hybryda i spalanie paliwa też jest podobne.

W zależności od warunków na drodze spalanie mieści się w przedziale od 6 do 8l/100km. No i teraz do rachunku trzeba wprowadzić jedną niewiadomą, jaką jest doładowanie akumulatorów.

Można to zrobić na dwa sposoby. Jednym jest podłączenie auta do domowej sieci lub odwiedzenie szybkiej ładowarki. Z domowej sieci będzie tanio, ale długo. Publiczna ładowarka skraca czas ładowania, ale koszt jest wyższy, zależny od mocy urządzenia. Z którego sposobu byśmy nie skorzystali, to wywraca nam to rachunki do góry nogami. Czym częstsze ładowanie, tym wynik bardziej zbliżony do 0,5l/100 km. W tej sytuacji, jak mam rzetelnie przedstawić spalanie to napiszę, iż mieści się w widełkach 0,5 – 8l/100km plus ileś tam kilowatów, które mógłbym tak samo precyzyjnie zamknąć w widełkach od 4 do 23kWh/100km.

Samochody typu Plug-in hybrid zazwyczaj są na górze drabinki cenowej danego modelu. Tak samo jest w przypadku Kodiaqa. Nikogo nie powinno to dziwić, bo jak napisałem, w tej cenie dostajemy dwa samochody w jednym. Podstawową wersję Kodiaqa 1,5 TSI Plug-in Hybrid wyceniono na 208300 zł i uważam, że samochód wart jest tej ceny, pod jednym warunkiem. Zakup musi być przemyślany pod kątem potrzeb i możliwości ładowania baterii. Samochód w trybie elektrycznym ma około 100 km zasięgu, potrzebuje częstego ładowania, więc najlepiej jak mamy możliwość podłączenia auta do domowego gniazdka. Po przyjeździe do domu, podłączamy auto do sieci i rano znów mamy auto do prawie darmowej jazdy. Jeżeli nasze dzienne przebiegi mieszczą się w 100 kilometrach lub niewiele więcej to mamy prawie perpetuum mobile. Gorzej, kiedy nie mamy garażu, to wtedy zostają nam publiczne ładowarki, najlepiej nie te o najwyższej mocy ładowania, bo i tak nasze auto nie zassa prądu z dużą szybkością. Jeżeli takie są to jesteśmy uratowani.

TikTok - ile pali Plug-in hybrid

Test Skoda Superb PHEV

Test Skoda Kodiaq 2,0 TDI

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor.