Auto w Pracy

Slideshow Image

Renault Koleos, jak nazwa wskazuje nie może być mały. Wymiary, długość 4674 mm i wysokość 1672 mm to nie jest rekord w klasie, ale wystarczająco dużo, aby budzić szacunek. Widać, że styliści postawili na masę, a nie linię.  Akurat dla mnie super, bo lubię takie czołgowate auta. Nie znaczy, że jest to brzydka, ociężała sylwetka. Wprost przeciwnie, ładna linia z miękko wyprofilowanymi liniami. Duże 19 calowe koła dodają uroku. Szczególnie ładnie prezentują się przy białej perle nadwozia.

Auto ładnie zbalansowano biżuterię, czyli wszystkie chromy, czernie i emblematy.  W tej klasie, nie jest to łatwym zadaniem, bo nie można przesadzić w żadną stronę. Zbyt bogato będzie trącić tandetą,  jeśli jednak zabraknie ozdobnych detali wyjdzie nam bieda-auto, więc też źle.  Akurat Francuzi potrafią zadbać o styl, w końcu skądś się wzięło powiedzenie „Francja – elegancja”

Otwieram drzwi i wsiadając nie mam wątpliwości, że przekraczam próg do luksusu. Biała skóra zawsze robi wrażenie. Co prawda, utrzymanie jej w idealnej formie jest nie małym wyzwaniem, ale efekt wart jest poniesionego trudu.

Wygląd foteli adekwatny do ich wykończenia. Nawet nie muszę sprawdzać czy są sterowane elektrycznie, bo to jest po prostu oczywiste. Mógłbym się zastanawiać czy są z funkcją masażu, ale i to wydało mi się naturalne. Więc tylko formalnością jest sprawdzenie czy się nie pomyliłem. Oczywiście nie.

Siadam za kierownicą i rozkoszuję się ilością miejsca. Tego właśnie oczekiwałem. Panoramiczny dach potęguje wrażenie przestrzeni.

Tak z ciekawości sprawdzam ile miejsca w bagażniku i ile zostaje przestrzeni dla pasażerów tylnej kanapy. Samochód jest pięcioosobowy i trójka pasażerów spokojnie zmieści się na kanapie, ale bez przesady, to nie autobus. Dwójka z tyłu będzie mieć super warunki do podróży. Nawet zastanawiam się, czy nie wybierać tych miejsc do dłuższych podróży.

Wracam jednak za kierownicę, ale tylko z tego powodu, że akurat nie mam drugiego kierowcy. Wciskam przycisk „start”, co uruchamia silnik.  Koleosa możemy zakupić z silnikiem benzynowym lub wysokoprężnym. Dwulitrowy silnik (1995 cm³) wysokoprężny generuje 184 KM mocy i 380 Nm momentu obrotowego i to on wydaje się naturalnym wyborem do tego auta. Ok. jakieś benzynowe V6 też by pasowało, ale w Europie na więcej niż 2.0 bym nie liczył. W każdym wariancie oczywiście będzie automatyczna skrzynia biegów, co raczej nie dziwi, bo w wyższej klasie automat jest już standardem.  Ostatnio miałem diesla, więc teraz niech będzie benzyna. Wybór padł na Renault Koleos TCe 160. 158 KM i 270 Nm momentu obrotowego. Pomimo, iż masa auta to ponad 1,5 tony, to silnik nie ma problemów z jej rozpędzeniem. Prędkość maksymalna wynosi 200km/h, a przyspieszenie od 0 do 100km/h zajmuje 9,7 sekundy. Nie są to najwyższe parametry na tle konkurencji, ale wystarczające do sprawnej jazdy. Dzisiaj nie interesuje mnie sport, a komfort. Ruszam i lekko jestem zaskoczony gabarytami auta. Trochę mnie to dziwi, bo przesiadłem się z Superba (a przecież nie jest to mały samochód), więc nie powinienem odczuwać różnicy. Jednak mam wrażenie, jakbym prowadził prawdziwego kolosa. Całkiem przyjemne uczucie. Dobrze, że nie wpływa to na trudność prowadzenia.  Systemy wspomagania robią swoje. Fizycznie nie wymaga to od nas wysiłku, ale jednak trzeba uważać podczas manewrów. Jakby nie było,  fizyki oszukać się nie da i do wymiarów auta musimy się przyzwyczaić.  Pchełka to nie jest, więc choćby do zaparkowania potrzebujemy odpowiednio duże miejsce. Na szczęście mamy czujki i kamerę parkowania.

Powinno wystarczyć, ale jeśli nie mamy ochoty na własnoręczne parkowanie, możemy to zostawić asystentowi parkowania. W takim wypadku, wciskamy odpowiedni klawisz, a na ekranie zaznaczamy sposób parkowania. Teraz wystarczy wolno jechać ulicą, a samochód wyszuka miejsce i wykona manewr parkowania.  Nam pozostaje obserwować ekran monitora i kierownicę którą porusza niewidzialny asystent.

Potrzebowałem wygodny samochód, aby pojechać na Motor Show do Poznania i wrócić tego samego dnia.  300 kilometrów w jedną stronę to nie tak mało, a jeszcze trzeba obejrzeć co w tym roku na targach słychać.  Komfort mile widziany.

Wyruszyłem rano. 300 km to nie tak dużo, jak jedzie się autostradą lub przynajmniej dwupasmówką. Ja mam zwykłą krajówkę, a tylko na początku trasy 50 km autostrady. Ostatni też 50 kilometrowy odcinek, mógłbym pojechać autostradą Kulczyka, ale nie będę tuczył dziada, niech sam sobie jeździ przy takich cenach. Z resztą i tak nie wielki wpływ miałoby to czas przejazdu, bo ostatni odcinek mam dwupasmówką i to kilka kilometrów krócej.

Na autostradzie spory ruch, na znacznej części nawet nie było co myśleć o maksymalnej dopuszczalnej prędkości.  Średnia wyszła 105 km/h, rewelacji nie ma.

Spalanie w takich szarpanych warunkach nie wyszło tak źle. 7,8l/100km. Autostrada się skończyła i trzeba było zjechać na drogi niższej kategorii. Jadę, tak jak sytuacja na drodze pozwala, a wielkiego pola do popisu nie ma. Ruch umiarkowany, ale drogowcy zadbali, aby utrudnić wyprzedzanie.  Wyłączone obszary z ruchu i wysepki na środku drogi skutecznie spowolniły przejazd. 

Plusem jest niższe spalanie. 6,9l/100km to już całkiem miło. Ciekawe czy można mniej ? Mam czas, więc pobawię się ecodriving.  Na wszelki wypadek, jakby to było mocno stresujące zadanie, włączam sobie relaksujący  masaż. Nie, no bez przesady, nie zamierzam blokować ruchu.  Włączyłem monitor ecodriving i obserwuję jak kształtuje się spalanie.

Na ponad 100 kilometrowej trasie uzyskałem spalanie na poziomie 5,2 l/100km. Jestem w lekkim szoku, bo jakby nie patrzyć to auto wielkie, a zużyło paliwa jak mały kompakcik.  Co ciekawe, nie jechałem wolniej niż normalnie. Sekret tkwi w obserwacji drogi i przewidywaniu tego co nastąpi. Odpowiednio wcześnie zdjąć nogę z gazu i przy wyprzedzaniu, jeśli nie ma takiej konieczności, nie korzystać gwałtownie z całej mocy jaką fabryka dała.  Tak niskie spalanie, mimo wszystko zastanawia. Czy na pewno to benzyna, a nie diesel ? Przed tankowaniem przyglądam się naklejkom na klapce wlewu. Ewidentnie oznaczenia wskazują na benzynę.

W mieście, już tak dobrze nie jest. Krótkie odcinki, mnóstwo świateł i żółwie prędkości przejazdu robią swoje. Jak wyjdzie 8l/100km to już trzeba się cieszyć. Takie uroki miejskiego życia.

Na koniec trzeba powiedzieć kilka słów o kosztach.  Renault Koleosa wyceniono od 140900 zł. Diesel pozycjonuje się sporo wyżej, bo od 176900 zł.  

Mój Koleos to wersja benzynowa w wersji Initiale Paris, a to już wydatek minimum 170900zł.  Nominalnie dużo, ale patrząc co otrzymujemy w tej cenie, wygląda to już całkiem dobrze. Duży SUV, z komfortowym wyposażeniem, elektrycznie sterowane fotele z masażem, asystent parkowania, czy elektrycznie bezdotykowo otwierana klapa bagażnika, a to tylko mała część wyposażenia.

Mocny silnik o pojemności 1332 cm³, czy ja dobrze widzę ? Pojemność 1332 cm³ w tak dużym samochodzie ? Sprawdzam i nie ma pomyłki, faktycznie jest tam silnik o takiej pojemności. Dobrze, że nie sprawdzałem przy odbiorze, bo pewnie szukałbym dziury w całym. Nie wiedziałem, więc oceniłem realne zachowanie auta i byłem zadowolony. Mały, a daje radę.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor