Auto w Pracy

Slideshow Image

Samochód rodzinny to chyba najtrudniejsze wyzwanie dla projektantów, bo jak stworzyć samochód dla wszystkich i do wszystkiego, nawet jeżeli oczekiwania użytkowników będą się wzajemnie wykluczać? Niewykonalne, ale taki właśnie powinien być samochód rodzinny.

Suzuki Vitara startuje w tej konkurencji, więc zadanie ma niezwykle trudne. Model w obecnej formie jest na rynku już kilka lat i ciągle dobrze wygląda.

Nawet egzemplarze sprzed facelifingu trzymają poziom. Inna sprawa, że wizualnie to facelifting niewiele zmienił. Poprawiono grill, światła z tyłu i po robocie. Bardziej gapowaci nawet nie zauważyli różnicy. Plus dla projektantów, bo nie jest łatwo stworzyć nadwozie które opiera się upływowi czasu. W czym tkwi sekret, według mnie to w prostocie formy.

Vitara ma przyjemną proporcjonalną bryłę, bez zaskakujących fantazji projektanta. Nie bez wpływu na ocenę nadwozia jest to, że Suzuki wyprzedziło konkurencję, tworząc małego SUVa w momencie kiedy standardem były większe auta w tym segmencie.

Wnętrze także wygląda atrakcyjnie. Szczególnie podoba mi się pikowana tapicerka siedzeń. Nie epatuje galanterią luksusu, ale użyte materiały są przyjemne w dotyku, a kilka dodatków daje powiew nowoczesności.

Jest dobrze, nawet myślę, że lekko ponad średnią, ale w przypadku auta rodzinnego najbardziej liczy się funkcjonalność. Podstawą jest nadwozie cztero lub pięciodrzwiowe w przypadku SUVa. 

Vitara mierzy 4175 mm długości, 1775 mm szerokości i 1610 mm wysokości. Przy tych gabarytach, udało się wygospodarować zaskakująco dużo miejsca wewnątrz auta. Nawet pasażerowie tylnej kanapy mają zapewnione wygodne warunki podróżowania. Auto jest zarejestrowane jako pięcioosobowe, ale  trójka pasażerów z tyłu to rozwiązanie awaryjne, jak we wszystkich samochodach.

Do tego, do dyspozycji mamy bagażnik o pojemności 362 litrów.  Nie jest to imponująca wartość, ale w codziennym użytkowaniu wystarcza. 

Podwójna podłoga bagażnika wydatnie przyczynia się do utrzymania porządku w bagażniku.  Rodzinne autko często jest jedynym pojazdem w domu, więc jak przyjdzie potrzeba przewiezienia czegoś większego musi się zmierzyć i z takim zadaniem. Składamy oparcie tylnej kanapy i przestrzeń bagażowa rośnie do 1119 litrów, z łatwym dostępem przez tylne drzwi.

Czas sprawdzić jak Vitara sprawdzi się w ruchu. Ostatnio miałem Vitarę Strong ( która teraz zmieniła nazwę na Vitara Hybrid ), więc będzie punkt odniesienia. Mój egzemplarz to Vitara Mild Hybrid. Układ mild hybrid składa się z trzech głównych elementów: urządzenia ISG 48V z funkcją silnika elektrycznego, akumulatora litowojonowego 48V i przetwornicy prądu stałego z 48V na 12V. Podwyższone napięcie ISG pozwala wygenerować wyższą moc i moment obrotowy w porównaniu ze stosowanym w innych modelach Suzuki układem 12V SHVS.  ISG pracujące w trybie silnika elektrycznego do zwiększania momentu obrotowego podczas ruszania i przyspieszania. System posiada również nową funkcję wspomagania biegu jałowego, która eliminuje zużycie paliwa podczas wytracania prędkości.

Jednostka napędowa generuje 129KM i 235 Nm momentu obrotowego przy 1373 cm³ pojemności silnika. Zapewnia to prędkość maksymalną na poziomie 190km/h i przyspieszenie od 0 do 100km/h w 10,2 sekundy w wersji z napędem 4WD.  Parametry wyglądają bardzo dobrze, oby potwierdziły to odczucia w trakcie jazdy. Manualna skrzynia biegów pozwala na dostosowanie obrotów silnika do stylu jazdy. Faktycznie jest całkiem dobrze.  Kupując Vitarę nie oczekujemy sportowych doznań, a solidnego auta do sprawnego przemieszczania się. 129KM do tego w zupełności wystarcza, nawet jest jeszcze trochę zapasu. Szkoda, że w ofercie nie ma już 140 konnego silnika.

Cechą auta rodzinnego jest wszechstronność, ale zazwyczaj najwięcej czasu zajmują jazdy wokół domu. W zasadzie to Vitara radzi sobie doskonale w każdym środowisku. Obojętne czy jest to miasto czy wieś. Najpierw sprawdzam ją w miejskiej aglomeracji. SUV to chyba idealny wybór. Służby drogowe starają się o poprawę jakości ulic i nawet trochę to widać, ale co by nie robiły, to i tak krawężniki zostają. Większy prześwit jest tu wielkim atutem, zwłaszcza, że sporo krawężników jest naprawdę wysokich. Terenowe geny Suzuki zapewniają nam święty spokój w miejskim offroadzie. Zima przed nami, więc terenowe możliwości auta nabiorą jeszcze większej wartości. 

Kupując Vitarę musimy zdecydować czy chcemy napęd 2WD czy 4WD.  Napęd na cztery koła wymaga jednak sporej dopłaty, około 12 tys. PLN.  Za te pieniądze mamy min. możliwość parkowania w nieodśnieżonych miejscach. 4x4 ma też i minusy, trochę większe spalanie i trochę gorszą dynamikę. Na dynamikę w wersji 4WD nie narzekam, nawet jestem mile zaskoczony, bo wcześniej jeździłem Vitarą Hybrid Strong (116KM) i teraz wyraźnie czuć różnicę. Spalanie też nie jest złe. W zależności głównie od długości lokalnych przejazdów spalanie wychodziło od 7 do 8,5l/100km.  Zdecydowanie mniejsze spalanie mam w trasie.

 

Tutaj udaje mi się zejść w okolicę 5l/100km. Udaje mi się, co nie znaczy, że taka średnia jest zawsze. Realnie jest to 6,5 – 7,0 l/100km.  Po prostu lubię bardziej dynamiczną jazdę, a to zawsze generuje większe zużycie paliwa.

Ciekawe, że jazda w trybie „sport” nie ma większego wpływu na spalanie, za to zauważalnie poprawia radość z jazdy. Oczywiście, jeśli ostro pociśniemy wyniki będą inne, ale o ekstremalnej jeździe tu nie piszę. Podobnie większy apetyt na paliwo auto ma w terenie. Nie ma sensu zastanawiać się ile pali w warunkach, kiedy najważniejsze jest aby wydostać się z opresji. Powiedzmy szczerze, przy normalnej jeździe raczej nie spotkamy takich warunków, które wymagałyby wykorzystania wszystkich terenowych możliwości Vitary.  Jak na razie same plusy, czyżby auto nie miało słabych punktów? Coś zawsze się znajdzie, mnie najbardziej irytuje tu nadopiekuńczość auta.

Zaczyna się to już w momencie, kiedy chcemy ustawić nawigację i system nam na to nie pozwala. Trochę głupie, bo przecież możemy mieć pilota, który się tym zajmie. Później mamy zestaw asystentów jazdy, a to pika nam gdy przekraczamy linię, albo uznaje, że nie trzymamy rąk na kierownicy itd. Jest jeszcze radar ostrzegający przed potencjalną kolizją. Według mnie to bardziej rozprasza niż pomaga, ale cóż zrobić jak Unia wymaga, aby to montować. Na szczęście dużą część tych systemów można wyłączyć.

Odkryłem magiczny panel cudów i już się ucieszyłem, że zapomnę o tych wspomagaczach.

Niestety rzut oka na panel zegarów sprowadził mnie na ziemię. Pięknie ta „choinka” nie wygląda.

Jak już napisałem, punktem odniesienia do tego modelu jest Vitara Strong (Hybrid). Trudno jednoznacznie określić który model jest lepszy. Mnie bardziej odpowiada miękka hybryda. Większa moc, która przekłada się na wyraźną poprawę dynamiki. Niestety nie ma nic za darmo. Szybko zauważymy wyższe spalanie niż w pełnej hybrydzie. Nie ma problemu, bo i tak jest na całkiem niskim poziomie, ale jednak ten litr czy dwa w trasie spalimy więcej. W mieście ta różnica jest jeszcze większa. Tutaj większa moc traci znaczenie, w ulicznych wyścigach i tak nie mamy szans, a do sprawnej jazdy wystarczy słabsza wersja. Za to spalanie w mieście na poziomie 5l/100km jest poważnym argumentem aby kupić Vitarę Hybrid.  Gdyby cena obu wersji była taka sama to wybór byłby łatwiejszy. Oszczędni kupują Vitarę Hybrid, a „sportowcy” wersję mild Hybrid. Niestety tak nie jest, Hybrid jest o 16 tys. zł. droższy. Pierwsza myśl, kiedy to się zwróci ? Wystarczyło wziąć kalkulator i wychodzi, że przy obecnych cenach benzyny  to nawet całkiem szybko. Trudny wybór pomiędzy słabszy, droższy, ale oszczędniejszy, czy tańszy, mocniejszy, ale mniej oszczędny ? Taka sytuacja wymaga określenia własnych potrzeb i oczekiwań. Jeżeli dobrze odrobimy tą lekcje, to z pewnością będziemy zadowoleni. Jeżeli tego nie zrobimy, też będziemy zadowoleni, bo Vitara w każdej wersji jest uniwersalnym pojazdem, który poradzi sobie w każdej roli, także tej najtrudniejszej, czyli samochodu rodzinnego.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor