Auto w Pracy

Slideshow Image

Francuski SUV w stylu coupe, ciągle przyciąga uwagę na ulicy, pomimo, iż minęło trochę czasu od jego debiutu. Zastanawiam się, czy to zasługa tego, że ograniczona podaż nowych aut nie pozwala aby taki model się opatrzył i spowszechniał, czy raczej to zasługa ładnej sylwetki auta. Myślę, że jedno i drugie. SUV coupe kojarzy się z klasą premium. Do niedawna faktycznie taki samochód zazwyczaj miał ponadprzeciętną moc i adekwatną cenę do tego. Nic dziwnego, że takie samochody były dla wielu obiektem pożądania. W tej sytuacji to aż dziwne, że tak późno producenci wpadli na pomysł, aby zrobić w tym segmencie samochody bardziej dostępne dla ludzi. Nie ma nic za darmo, więc na pierwszy ogień poszła redukcja pojemności silnika i mocy. Drugim wydawałoby się naturalnym celem oszczędności powinno być wyposażenie, ale tu już trzeba uważać, bo jednak takie auta są wysoko pozycjonowane w gamie modelowej każdego producenta.

Renault szybko dostrzegło tą rynkową niszę i powstała Arkana. Pierwszy SUV coupe dostępny dla „ludu” ciepło został przyjęty przez rynek. Nie jestem tym zaskoczony, bo autko ma bardzo fajną sportową sylwetkę, przy zachowaniu atutów klasycznego SUVa. Moja Arkana ma jeszcze ten atut, że jest to wersja RS Line. Szkoda, że producent nie przewiduje typowo sportowej wersji R.S. Pasowałoby tu 300 KM, a tak jest tylko 160 KM. Na szczęście, te 160 KM całkiem dobrze się spisuje. Przyśpieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje tylko 9,1 sekundy. Przy silniku o pojemności 1332 cm  takie osiągi są rewelacyjne. Już wyciśnięcie 160 KM z takiego zespołu napędowego jest niezwykłym wyczynem. Za kilka lat okaże się czy taki downsizing ma wpływ na trwałość silnika. Teraz i tak tego nie rozstrzygniemy, więc cieszmy się dobrą dynamiką auta. Prędkość maksymalna wynosi 205 km/h.  Takie parametry pozwalają na swobodę podczas jazdy. Odpadają nam zmartwienia, czy wystarczy mocy podczas wyprzedzania. Oczywiście przy zachowaniu rozsądku, bo fizyki się nie oszuka. Co ciekawe, nawet dynamiczna jazda nie rujnuje kieszeni. Średnie spalanie wychodziło mi poniżej 7l/100km. Jeżeli dynamiczna jazda nie generuje dużego spalania, to ciekawe jaki będzie wynik przy oszczędniejszym stylu jazdy. 

Bez większego wysiłku z mojej strony, spalanie spadło w okolice 5l/100km.  Co istotne, nie odstawałem od innych uczestników ruchu. Wystarczyło tylko przewidywać co się wydarzy i w porę zdjąć nogę z gazu widząc zmianę świateł lub wolniejszy pojazd. Niby nic takiego, a rezultat cieszy.  W bardziej sprzyjających warunkach, np. mniejszego ruchu całkiem realne są wyniki z czwórką z przodu. Skąd takie niskie spalanie ? Jedną z przyczyn jest mała pojemność silnika.

Drugą, że jest to system mild hybrid, więc odzyskujemy trochę energii podczas hamowania, a później z niej korzystamy podczas ruszania. Niestety nie jest to perpetuum mobile, więc musimy także tankować paliwo.

Oszczędnościom ma także służyć system Start-Stop. W trasie nie ma z nim problemów, bo praktycznie się z niego nie korzysta. Co innego w mieście. Na każdych światłach, kiedy się zatrzymamy, system włącza silnik. Podobno tak oszczędzamy paliwo i ograniczamy emisję spalin. Być może, ale czy to nam zrekompensuje szybsze zużycie części przy tak częstym uruchamianiu silnika? Dla ekologów to może super rozwiązanie, dla mnie kompletnie zbędny, a nawet szkodliwy wynalazek. W połączeniu z manualną skrzynią biegów to jeszcze jako tako idzie z tym wytrzymać. Pod światłami na luzie silnik gaśnie, a załącza się po wciśnięciu sprzęgła. Takie rozwiązanie jakoś tam działa, bo zanim ruszymy i tak trzeba wcisnąć sprzęgło aby wybrać jedynkę.

W automacie, a właśnie taką skrzynię EDC mam w Arkanie jest to całkowita porażka. Nie ma sprzęgła, więc aby silnik się uruchomił trzeba dodać gazu. Zanim światła się nie zmienią na zielone, to nie mogę tego zrobić bo auto ruszy. Muszę czekać na zmianę świateł i ewentualnie na ruszenie pojazdu przede mną. System szybko działa, ale i tak powoduje to zbędne opóźnienie. Wyjątkowo irytujący patent.

Na szczęście system można wyłączyć jednym przyciskiem. Szkoda tylko, że przy każdym uruchomieniu pojazdu, system automatycznie się aktywuje i trzeba go manualnie wyłączyć.

Inne systemy, a nie brakuje ich w Arkanie pełnią bardziej przydatne funkcje. Do większości z nich już tak się przyzwyczailiśmy, że nie zauważamy ich pracy. Naturalnie, że mamy ABS, asystenta martwego pola czy nawigację. Standard, szybko przyzwyczailiśmy się do tych asystentów. Trochę więcej czasu wymaga zaakceptowanie asystenta parkowania. Jakoś tak głupio oddać kierownicę sztucznej inteligencji. Przyznać muszę, że auto doskonale radzi sobie z manewrem parkowaniem, ale nie zwalnia to nas z kontroli, chyba, że nie przeszkadza nam parkowanie na trawniku. Auto rozpoznaje wolną przestrzeń, ale nie analizuje czy jest to parking czy przestrzeń wyłączona z ruchu. Kiedyś nie korzystałem z tego rozwiązania, a teraz to i owszem, lubię popatrzeć jak kierownica sama się obraca.

Jeździ fajnie, sporo technicznych gadżetów mniej lub bardziej przydatnych, ale w klasie SUV Coupe o sukcesie decydują detale. W tej kategorii Renault zawsze dobrze wypada, szczególnie na wyższych poziomach wyposażenia. RS Line jest szczególną wersją, bo nie tylko ma być komfortowo, ale jeszcze muszą być sportowe akcenty.  O elektronice nie będę się rozpisywał, bo znajdziemy tu zestaw obowiązkowy Renault. Bardzo udany multimedialny system Easy Link, nie tylko dobrze wygląda, ale i oferuje sporo ustawień.

Możliwość wyboru podświetlenia wnętrza,  zmiana zegarów według własnych upodobań to już znamy z innych modeli tej marki. Lepiej popatrzeć na dobór drobiazgów, które decydują o tym jakie wrażenie zapamiętamy.

Czerwona nitka na przeżyciach foteli, boczkach drzwi, a nawet dźwigni zmiany biegów. Do tego obowiązkowo czerwień na pasach bezpieczeństwa. Czarna podsufitka doskonale komponuje się do tego wnętrza. Niby nic, a robi wrażenie.

Jeżeli miałbym wybierać Renault Arkanę to właśnie w tej 160 konnej wersji. Udany kompromis osiągów i kosztów eksploatacji. Niskie spalanie przy całkiem dobrych osiągach. Jeździłem 145 konną Arkaną i też nie było źle, ale dynamiczna jazda prosiła się o redukcje przełożeń. Tutaj te kilkanaście koni więcej wyraźnie poprawia dynamikę. Jeżeli więc lubimy zapas mocy, to warto wybrać droższą wersję. Zwłaszcza, że różnica w cenie nie jest duża. Jeśli moc nie jest naszym priorytetem, to w zupełności wystarczy nam 140 koni. W ofercie jest też wersja E-tech full hybrid 145, której należałoby się przyjrzeć, szczególnie pod kątem niskiego spalania.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor