Auto w Pracy

Slideshow Image

Na koniec roku, trafiło do mnie białe Renault Arkana E-TECH Hybryda.

Niedawno opisywałem Renault Arkana TCe 140 EDC, czyli 140 konną, benzynową wersję z automatyczną skrzynią biegów. Tym razem jest to wersja hybrydowa. Ciekawy byłem, czy będą zauważalne różnice pomiędzy tymi wersjami.  Odstęp czasu dzielący testy na tyle niewielki, że powinno się udać.

Zacznę od wyglądu. Tu się nic nie zmieniło. Ładna bryła nadwozia, nawiązująca stylistycznie do aut typu coupe.  Oba samochody są w tej samej wersji wyposażenia – Intens, więc wnętrze powinno być praktycznie takie samo. Sprawdziłem w katalogu, wyposażenie jest identyczne. W takim razie, tu nie ma co szukać różnic. Zamiast opisywać jeszcze raz to samo, zapraszam do przeczytania relacji z poprzedniego testu Arkany - Test Renault Arkana TCe 140 EDC

Prawdziwych różnic trzeba szukać w zespole napędowym. E-TECH to hybrydowa technologia, łącząca silnik spalinowy z dwoma silnikami elektrycznymi wspomagającymi napęd.  Dzięki automatycznej skrzyni biegów Multi-mode oraz inteligentnemu modułowi zarządzania energią, nasze samochody hybrydowe skutecznie oszczędzają paliwo, przy jednoczesnym zachowaniu dynamiki i płynności jazdy. Tyle teoria ze strony Renault, a jak faktycznie jest zaraz się przekonam.

Wersja benzynowa wyposażona jest w spalinowy silnik 1,3 litra o mocy 140 KM i momencie obrotowym 260 Nm przy 1750 obr/min. Hybryda ma większy silnik spalinowy o pojemności 1,6 litra, ale mniejszej mocy.  Generuje 94 KM i 148 Nm przy 3600 obr/min. Ponieważ silnik benzynowy  współpracuje z dwom silnikami elektrycznymi o mocy 49 KM i 20 KM, łączna moc hybrydy wynosi 143 KM. W sumie podobne parametry. Zupełnie inaczej przekłada się to na osiągi. Prędkość maksymalna hybrydy wynosi 172 km/h, przyśpieszenie od 0 do 100km/h to 10,8 s. Wersja benzynowa jest bardziej dynamiczna po Vmax to 205 km/h, a prędkość 100km/h osiągniemy w 9,8 sekundy.  Trochę się to nie zgadza z reklamą, bo dynamika miała być zachowana, a tu ewidentnie jest inaczej. Zobaczymy czy będzie to odczuwalne.

Po uruchomieniu auta ożyła elektronika. Olbrzymi wyświetlacz centralny i cyfrowy kokpit przed kierowcą to mocne punkty Renault.  Można powiedzieć, że to standard w dobrze wyposażonym aucie tej marki. Dużo funkcji i ustawień, ale jeżeli już się z tym zestawem spotkaliśmy to nie ma on przed nami tajemnic. W przypadku modeli hybrydowych dochodzą nam informacje związane z tego typu napędem. Stopień naładowania baterii trakcyjnej i wskaźnik ładowania to najważniejsze z nich.

Pierwsze kilometry to jak zawsze czas na zapoznanie się z autem. Akurat tyle wystarczy, aby ustawić fotel, lusterka i trochę wyczuć auto. Lekkim zaskoczeniem, jest że przy dynamicznym starcie koła zaczynają buksować. Ok. jest mokro, ale przy tej mocy to jednak dziwi.  Widzę tu robotę silniczków elektrycznych, które dają duży moment obrotowy. Szkoda, że nie przekłada się to na jakiś bardzo dynamiczny start. W sumie to trzeba uważać, bo wygląd auta sugeruje sportowe aspiracje, buksowanie kół to oznaka, że chcemy się ścigać, a efekt startu dość przeciętny. Tragedii nie ma, ale lepiej nie stawać do ulicznych wyścigów.

Styl jazdy zawsze trzeba dostosować do warunków drogowych i możliwości technicznych pojazdów. W takiej sytuacji wybieram bezstresową spokojną jazdę. Całkiem przyjemne, wygodne autko. Elektronika w postaci systemów wspomagania kierowcy czuwa nad naszym komfortem i bezpieczeństwem. Warto z tego korzystać, ale pamiętajmy o zasadzie ograniczonego zaufania. Dojeżdżam do ściany i coś mi tu nie gra.

 

Na grafice jeszcze zapas miejsca, a ja przed maską widzę ścianę. Lepiej ufać własnym zmysłom.

Po takim doświadczeniu zwiększam czujność przy korzystaniu z asystenta parkowania. Puszczam kierownicę, ale noga na hamulcu. Tym razem, wszystko w porządku. Auto samo wykryło wolne miejsce i wykonało manewr parkowania.

Atutem hybrydy ma być niskie spalanie.  Mówię sprawdzam i odczytuję wynik. 5,8 l/`100km w mieście jest miłą niespodzianką. Może niespodzianką to nie, bo można się było tego spodziewać. Przy ruszaniu czy w korkach korzystamy z elektrycznego napędu. Otrzymany rezultat zachęcił mnie do przyjrzenia się spalaniu.

Wychodzi, że 5,8 litra to żadne osiągnięcie, trochę spokojnej jazdy i wynik oscyluje w okolicy 5 litrów. Spokojna jazda i rozgrzany silnik to warunki do takich wyników.

Zaraz po uruchomieniu, dokąd silnik nie złapie odpowiedniej temperatury, tryb EV nie działa, więc spalanie jak dla benzyny. Jeżeli więc jeździmy tylko do przysłowiowego kiosku po zapałki, to na nic nam hybrydowa technika. Czym więcej kręcimy się po mieście, to nasze oszczędności rosną. Z miasta hybryda wyjeżdża zwycięsko.

Czas ruszyć w trasę.  Pierwszy śnieg,  zazwyczaj powoduje paraliż na drodze.  Skąd takie dziwne zjawisko na drodze jak śnieg? Dobrze, że wyjeżdżam z miasta, w trasie zawsze można coś wyprzedzić, a w mieście jedziemy w sznureczku za najbardziej wystraszonym.  Śnieg stopniał, więc można już jechać normalnie. Komputer pokazuje średnie spalanie na poziomie 6,2 l/100km. Nie jest źle, ale nie mam wątpliwości, że można zejść poniżej tej wartości. Wracam tą samą trasą, ale już lekko pilnuję aby ograniczyć temperament.

Trochę dyscypliny i spalanie spadło o cały litr. Tak coś czuję, że 5,2 l/100km jakie osiągnąłem to nie szczytowy wynik.

Nie zawsze jednak, mamy czas aby pilnować spalania. Zwłaszcza w pracy, gdzie terminy gonią, ważniejsze jest dotarcie na czas, niż litr czy dwa więcej.  Akurat taki wyjazd się szykuje. Czasu mało, a kilometrów do przejechania sporo. Ustawiam w nawigacji najszybszą trasę i w drogę.  Kawałek jazdy autostradą skróci czas jazdy, ale raczej nie wpłynie dobrze na oszczędność paliwa. Trudno, koszty wliczone w podróż. Duże natężenie ruchu, nie pozwala na zawrotne szybkości, co specjalnie mnie nie przeszkadza. Prędkość maksymalną tej hybrydy ograniczono do 172 km/h, czyli nie wiele więcej od prędkości dopuszczalnej na autostradzie. W tych warunkach, to i 140 km/h  musi cieszyć.  Zjazd z autostrady i dalsza podróż lokalnymi drogami. Temperatura spadła poniżej zera, ale auto dobrze trzyma się drogi, więc staram się utrzymać dobre tempo.

Średnia z kilkuset kilometrów wyszła 6,2 l/100km. Z tego rezultatu jestem zadowolony.  Sumując wyniki jazdy w trasie, wychodzi, że hybrydowa Arkana mieści się w widełkach 5,2 – 6,5 litra/100km.  Trochę mniej niż wersja benzynowa, ale nie aż tak dużo jakbym się spodziewał. Zdecydowanie gorzej wygląda sprawa dynamiki auta.  Fakt,  trzy osoby na pokładzie jest obciążeniem dla samochodu, ale nie może być usprawiedliwieniem, że przy wyprzedzaniu brakuje mocy.  Wciskamy gaz i jest chwila zawahania, zanim przełoży się to na przyśpieszenie.

Czy warto w takim razie zapłacić więcej za hybrydę ? Różnica w cenie wynosi około 10 procent, więc nie jest to istotnym czynnikiem. Dla mnie decydującą sprawą byłoby miejsce użytkowania samochodu. Jeżeli przeznaczeniem auta, byłyby międzymiastowe trasy, wybrałbym silnik spalinowy. Podobne spalanie, ale dużo lepsza dynamika.  Zupełnie inaczej jest w mieście.  Tu taka dynamika w zupełności wystarcza, a oszczędność w spalaniu zauważalna.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor