Auto w Pracy

Slideshow Image

 

Niemiecki koszmar, bo chyba tak należy nazwać tą wizję motoryzacji jaką przedstawia Volkswagen. Ta wizja przyszłości transportu drogowego polega na wyeliminowaniu kierowcy, a człowieka sprowadza to roli przedmiotu. W zasadzie to człowiek w tym systemie nie różni się niczym od worka kartofli który trzeba przewieźć z punktu A do punktu B. Dla pojazdu autonomicznego (poziom 5 - czyli obsługa bez udziału kierowcy) nie ma różnicy czy przewozi ludzi czy towary.  W propozycji Volkswagena zasadniczym punktem jest cudo techniki Sedric (self-driving car). Trudno to coś, co przypomina wagonik kolejki nazwać samochodem, ma zaspokajać potrzeby mobilności ludzi. Potrzeby mobilności, bo w tym przypadku nie ma mowy o wrażeniach i emocjach podczas jazdy.

Pomysł łatwej, dostępnej dla każdego indywidualnej komunikacji zakłada istnienie nie tylko uniwersalnego pojazdu, ale też prostej i intuicyjnej obsługi. Przycisk, za pośrednictwem którego użytkownik uruchamia Sedrica to rodzaj linku prowadzącego do zupełnie nowych doświadczeń. Zwykłe naciśnięcie guzika pozwala przemieścić się każdemu, w każdym czasie i w każde miejsce. Element sterujący pojazdem składa się z przycisku oraz okręgu, który barwnymi znakami informuje o czasie przyjazdu Sedrica, a wibracjami prowadzi do auta osoby niewidome.

Niezwykłym odkryciem Volkswagena jest stwierdzenie, " że również w przyszłości wielu ludzi będzie chciało posiadać swój własny samochód. Bo takie nowe auto będzie inteligentne, będzie zawsze do dyspozycji i będzie samo wykonywało powierzone mu zadania. Sedric zawiezie dzieci do szkoły, a potem rodziców do biura, sam sobie znajdzie miejsce parkingowe, odbierze zamówione zakupy, gości z dworca i syna z boiska. Wszystko to zrobi po naciśnięciu przycisku, wydaniu ustnego polecenia albo za pośrednictwem aplikacji na smartfona – całkowicie automatycznie, niezawodnie i bezpiecznie."  Co więcej firma w tym produkcie widzi "przyjaciela rodziny", bo przecież wystarczy nacisnąć guzika, a  Sedric sam podjeżdża o podanej wcześniej porze, rozpoznaje swojego użytkownika, otwiera dwuskrzydłowe drzwi.   Najwyraźniej słowo przyjaźń w przyszłym świecie ma inne znaczenie.  Trudno się dziwić, przecież takie tradycyjne pojmowanie wartości  to przeżytek.  Od przyjaźni tylko krok do miłości, może powstaną małżeństwa z samochodem.  Przestaje być to śmieszne jeżeli wczytamy się w przyjętą przez koncern strategię „TOGETHER 2025”.   Strategia ta otwiera drogę do przemiany jednego z największych producentów aut na świecie w jednego z wiodących dostawców środków transportu działających na zasadach zrównoważonego rozwoju i operującego w skali całego globu. Transformacja głównego obszaru działalności oraz utworzenie nowego, związanego z przyszłą mobilnością, są fundamentami wzrostu w następnych latach. 

Niewątpliwie będzie to wzrost dochodów międzynarodowych koncernów, które swoimi mackami przejmą kontrolę nad kolejną sferą życia obywateli. Zamiast sprzedawać samochody lepiej przejąć całą komunikację. Wtedy to producent pojazdu będzie decydował gdzie serwisować (oczywiście u siebie), jak długo będzie pojazd eksploatowany (pewnie krótko ) i jak wyposażony. System zadecyduje jaki pojazd komu jest potrzebny i jak ma z niego korzystać.  Piękno motoryzacji zostanie zamienione na typowo użytkowe narzędzie, zero emocji.

red. Dariusz Pastor