Pierwsze skojarzenie jakie przychodzi do głowy na hasło „kombi”, to samochód użytkowy. Jeszcze nie bus, ale samochód dla przedstawiciela handlowego, dostawcy, rzemieślnika. Drugie to samochód rodzinny. W obu tych przypadkach i tak spodziewamy się obszernego wnętrza z dużym bagażnikiem, najlepiej bardzo dużym, aby się narzędzia czy dziecięcy wózek zmieścił. Oczywiście silnik wysokoprężny bo mocny i oszczędny. Wyposażenie i wykończenie nie jest tu priorytetem. Taki stereotyp januszowego myślenia, ale można też inaczej do tego podejść.
Ciekawy jestem jakie kombi przygotowała dla mnie Skoda. Pomarańczowa Skoda Octavia Kombi już czeka. Fajny kolor, dokładnie to nazywa się „Pomarańczowy Phoenix Metalizowany” i jak dla mnie to nie jest to klasyczny pomarańcz. Coś tak w stronę złoto rudego bym sugerował, jakby nie było to bardzo efektowny lakierek za 4300 zł dopłaty.
Świetnie komponuje się z tłem zegarów.
Ostatnia generacja Octavii pomimo iż znacznie zmieniła się od wcześniejszych wersji, to zachowała styl poprzedniczek. W zasadzie to bez problemu można rozpoznać jaki to model Skody. Wyostrzono linię, zwężono światła, dzięki czemu auto nabrało bardziej zadziornego charakteru. Patrząc na płynnie poprowadzoną linię widać iż projektanci od samego początku przewidzieli taką wersję nadwozia. To duży plus, bo czasem zdarza się, że powstaje jedna wersja nadwozia, a dopiero później na jej bazie są tworzone kolejne. Efekt często mizerny. Tu nie ma tego problemu. Octavia kombi jest jednym z ładniejszych modeli w swojej klasie.
Wnętrze także odbiega od pierwszego skojarzenia. Jeśli jest to auto użytkowe, to jest tu coś jakby luksusowo.
Ładnie wyprofilowane skórzane (eco) fotele z elektryczną regulacją i pamięcią Jest też funkcja łatwego dostępu, czyli fotel odsuwa się do tyłu, aby ułatwić wsiadanie i wysiadanie kierowcy.
Podobne luksusy są do dyspozycji pasażera przedniego fotela. Brakuje tylko funkcji masażu.
Kolorystycznie wnętrze mocno stonowane, szarość z chromowanymi dodatkami. Klasyka.
Oryginalnie wykończono deskę rozdzielczą, wstawiając tworzywo o ciekawej strukturze. Na myśl przychodzi mi marmur, dość interesujący efekt końcowy.
Wnętrze ożywia elektronika. Mamy tu klasyczny zestaw obowiązkowy, czyli cyfrowy kokpit i duży centralny monitor. Nie ma sensu kolejny raz opisywać tego samego systemu. Wystarczy wspomnieć, że jest to bardzo dobry przejrzysty system o sporych możliwościach. W zależności od wybranej wersji mamy więcej lub jeszcze więcej funkcji, mniej lub bardziej przydatnych.
Uruchamiam silnik i robi się kolorowo, bo ożyły monitory. Można wybrać kolorystykę podświetleń korzystając z funkcji – oświetlenie ambiente. Chwilę trzeba poświęcić na dopasowanie auta do własnych wymagać. Dla mnie podstawą jest ustawienie fotela i lusterek, później podłączenie telefonu. Reszta to już zabawa.
Silnik włączony i tu niespodzianka. Zamiast diesla jest 1,5 TSI mHEV z 7-biegową automatyczną skrzynią biegów DSG. Silnik generuje 150 KM mocy, tyle samo co dwulitrowy diesel. Pierwsza myśl to zerknąć do cennika. Hybryda jest o ponad 10 tys. zł tańsza od diesla i to daje sporo do myślenia. W sumie to może mieć sens.
W takim razie w drogę. Octavia mHEV to ten rodzaj hybrydy, której nie da się doładować z zewnętrznego źródła energii. Trochę szkoda, bo jeśli mamy tanie źródło energii, np. fotovoltaikę to jeździmy prawie darmo. Tańsza jazda, ale dużo droższy samochód w zakupie. Nie ma co dywagować, bo jak na razie nie ma Octavi PHEV.
W mHEV komputer zarządza energią, więc nie specjalnie przejmuje się kiedy ją auto odzyskuje, a kiedy zużywa. Jeżdżę dokładnie tak samo jak samochodem z napędem spalinowym, oczekując że hybryda faktycznie przyniesie mniejsze spalanie.
Sprawdzałem różne style jazdy i najlepsze wyniki przynosi spokojna jazda z przewidywaniem tego co będzie na drodze. Identycznie jak w każdym innym samochodzie. Producent podaje, że średnie spalanie wynosi 5,0 – 5,4 l/100km. Pewnie jest to możliwe, ale u mnie są nieco gorsze rezultaty, pewnie dlatego, że realne warunki odbiegają od tych testowych.
Średnia z kilkuset kilometrów oscyluje wokół 6,0 l/100km i jest to wartość powtarzalna. Dla mnie to bardzo dobry wynik. Duży samochód z umiarkowanym apetytem na paliwo. Przy 45 litrowym zbiorniku paliwa, przekłada się to na jakieś 800 kilometrów zasięgu. Jak się postaramy, to w trasie nawet i więcej. Hybrydy doskonale sobie radzą w miejskim środowisku. Do ruszania używają trybu elektrycznego, a to jest główny pożeracz paliwa w autach spalinowych. Jest jeszcze system start-stop, czyli silnik wyłącza się podczas postoju na światłach. Można się do tego przyzwyczaić, kiedyś mnie to denerwowało, teraz nawet nie zauważam. Podobnie jest z system ostrzegania o przekroczeniu prędkości. Alarmowy sygnał brzęczyka umysł ignoruje, traktując podobnie jak dźwięk silnika. Jest bo jest. Świetny przykład jak wylać dziecko z kąpielą. Unijne nakazy montowania różnych systemów wspomagania kierowcy spowodowały, że powstaje tzw. chaos informacyjny. Zbyt dużo tych sygnałów: sygnał przekroczenia prędkości, przekroczenia linii, monitoring zmęczenia itd.
Dla mnie bez sensu, bo systemy działają nadgorliwie i widzą zagrożenie tam, gdzie go nie ma. Ryzyko jest takie, że jak faktycznie będzie sytuacja alarmowa to kierowca nie zwróci na to uwagi.
Jest też mnóstwo pożytecznych systemów. Tu jest podobnie, człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. Zauważa i docenia je najbardziej w momencie, jak przesiądzie się do auta gdzie ich nie ma. W Skodzie na szczęście jest ich sporo.
Może i preferuje spokojną jazdę, ale to nie znaczy, że nie korzystam z tego co fabryka dała. Osiągi hybrydy są identyczne jak diesla. Prędkość maksymalna wynosi 225 km/h, a przyśpieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 8,6 sekundy. Bardzo przyzwoite rezultaty. Warto na to zwrócić uwagę, bo prędkości w tym aucie nie czujemy, więc łatwo można przekroczyć granice tolerancji kodeksu drogowego.
Fajne osiągi, wygodne wnętrze, ale czas zajrzeć do bagażnika, w końcu kombi kupujemy ze względu właśnie na objętość przestrzeni bagażowej. Standardowo jest 640 litrów pojemności i jest to wynik rewelacyjny w tej klasie. Polecam od razu pomyśleć o systemie zagospodarowania tej przestrzeni. Doskonale sprawdza się zestaw siatek mocujących.
Jeżeli jeszcze brakuje nam miejsca to składamy oparcia tylnej kanapy i objętość przestrzeni bagażowej rośnie do 1700 litrów. Świetnie, ale są tu dwa minusy. Jeden oczywisty, że nie zabierzemy kompletu pasażerów, drugi minus za to, że złożone oparcia nie tworzą równej powierzchni z podłogą bagażnika.
Hybrydowa Octavia Combi dobrze zdała test i teraz jest pytanie: diesel czy hybryda, co wybrać ? Ja sugerowałbym się przeznaczeniem auta. Jeśli Skoda miałaby pełnić rolę rodzinnego czy rekreacyjnego samochodu to zastanowiłbym się nad hybrydą. Tańszy zakup, trochę cichszy silnik, a spalanie tylko trochę większe od diesla. Jeżeli jednak miałoby to być auto firmowe, intensywnie użytkowane to raczej skłoniłbym się w stronę silnika wysokoprężnego.
Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor