Auto w Pracy

Slideshow Image

Mogą hejtować, gadać, że elektryk, Dacia czy co tam chcą, a ja wiem co mam. Dacia Spring rozwiązuje problem miejskiej mobilności. Oczywiście ma też swoje minusy, ale jednak zalet jest dużo więcej.

Zacznijmy od początku, czyli decyzji o zakupie auta. Nie ma samochodu idealnego, który spełni wszystkie potrzeby. Nie może być jednocześnie duży i mały, szybki, oszczędny i mieć pakowność bagażówki albo i ciężarówki. Takiego auta nie ma i wcale go nie potrzebujemy. Jeśli tak, to trzeba dobrze określić własne potrzeby i oczekiwania. Do czego potrzebuję auta w mieście. Przynajmniej 90% jazd wykonuję sam lub z jednym pasażerem. W takiej sytuacji tylna kanapa to miejsca rezerwowe, czasem się przydają. Dużo bardziej istotny jest dla mnie bagażnik. W zasadzie to ważne aby był, a jego pojemność to już sprawa drugorzędna, wystarczy, aby zakupy się zmieściły.

Kolejny punkt to osiągi, w zasadzie to można byłoby to pominąć. Samochód ma mnie przewieźć z punktu A do punktu B. W Warszawie przy tych udogodnieniach dla kierowców, jakie serwuje miejski ratusz to wystarczyłaby prędkość maksymalna na poziomie roweru. W takich warunkach każde auto da radę.

Komfort, tu już sprawa nie jest tak jednoznaczna. Skoro jeżdżę na krótkich dystansach, nie powinno mieć to wielkiego znaczenia. W praktyce wychodzi to trochę inaczej, trasa krótka, ale czas na pokonanie takiej trasy nie zawsze jest adekwatnie krótki. W takim razie to minimum komfortu musi być zapewnione.

Na koniec, chciałoby się, aby rachunek za komunikację nie był zbyt duży. Podstawowe parametry określone, jest jeszcze kilka drobiazgów, które wyjdą w trakcie użytkowania. Idealnym rozwiązaniem byłoby wypożyczenie takiego auta na tydzień i sprawdzenie, czy faktycznie to jest ten samochód którego szukamy. W przypadku elektryka, szczególnie pierwszego to zaryzykuję stwierdzenie, że to konieczność. W takim razie biorę na tydzień Dacię Spring i zobaczę, czy się z nią dogadam.

Dacia Spring mierzy 3701 mm długości, czyli typowy rozmiar miejskiego malucha. Jest trochę wyższy bo tu urósł do 1519 mm. Akurat, wzrost  jest na plus, bo możemy zająć bardziej wyprostowaną postawę. Więcej przestrzeni nad głową, daje nam poczucie obszerniejszego wnętrza, niż jest w rzeczywistości. Zajmuję miejsce za kierownicą. Fotelik wygodny. Miejsca, no tak jak w maluchu. Szerokość auta wynosi 1583 mm, więc cudów nie ma, ale też nie jest tak źle. Nawet przy zajętym drugim fotelu nie przeszkadzamy sobie z pasażerem. Nie ogranicza nam ruchu nawet pasażer na fotelu obok. Pasażer mi nie przeszkadza, ale słabym punktem jest dostęp do hamulca ręcznego.

Spring jest elektrykiem, który posiada tradycyjny kluczyk i dźwignię hamulca ręcznego. Samochód zostawiamy z zaciągniętym hamulcem, więc aby ruszyć trzeba go zwolnić.

I tu na przeszkodzie stoi podłokietnik. Fajnie, że jest, ale dźwignia jest pod nim.

Można podnieść podłokietnik do pionu, ale wtedy będzie przeszkadzał podczas jazdy. Można jeszcze przesunąć go w poziomie, ale jakoś też mi to nie pasuje. No cóż, najłatwiej jest sięgnąć do dźwigni hamulca omijając ręką podłokietnik po stronie pasażera. Druga sprawa to zapięcie pasa bezpieczeństwa. Jest bardzo blisko fotela, ale do tego można się szybko przyzwyczaić.

Samochód uruchamiam przekręcając kluczyk w stacyjce. Ożyły cyfrowe zegary, no całkiem fajnie. Jest też centralny ekran i nawet wyświetla powitalną animację. Stacja medialna nie jest jakoś wybitnie rozbudowana, ale ma to co potrzeba. Kamera cofania i możliwość podłączenia telefonu, co znacznie zwiększa możliwości tego urządzenia. Teraz mam dostęp do nawigacji. Trzeba zaznaczyć, że wersja Extreme ma dotykowy ekran o przekątnej 10 cali.  W tym momencie oczekiwany poziom minimum komfortu został już spełniony z naddatkiem. Jest jeszcze manualna klimatyzacja i sterowanie audio z kierownicy.

Czas ruszyć i przejść do kolejnego punktu, czyli osiągów auta. Jest pierwsze zaskoczenie. W poprzedniej generacji, Spring wydawał dość dziwne dźwięki podczas ruszania i hamowania. Teraz zostało to wyeliminowane i w aucie panuje cisza. Spring według katalogu ma prędkość maksymalną 125km/h. W mieście wystarczy. Drugim parametrem jest przyśpieszenie. Producent podaje, że od 0 do 100km/h zajmuje to 13,7 sekundy. Całkiem dobry rezultat, ale w rzeczywistości jest jeszcze lepiej. Elektryczne samochody mają tą cechę, że dysponujemy pełnym przyśpieszeniem bez względu z jaką prędkością jedziemy. Mam wrażenie, jakby Spring był dużo szybszy niż te 13 sekund. Kolejny punkt na dużym plusie. Jazda elektrykiem to kolejny atut. Może miłośnicy sportowych aut będą zawiedzeni, bo nie ma tu ryku silnika, który podbija emocje na wyższy poziom, ale Spring nie aspiruje do bycia rajdówką. Ma umożliwić przejazd i robi to bardzo przyjemnie. Cicho i dość szybko. Spring jest maluchem, a to w mieście jest bezcenne. Parkowanie małym, a dużym autem to olbrzymia różnica. Znalezienie małego miejsca jest łatwiejsze, a i na ulicy łatwiej manewrować. Jest jeszcze jeden atut. Ostatnio drogowcy lubią robić tymczasowe pasy o szerokości dwóch metrów i dla większych samochodów jest problem aby się na nich zmieścić. Użytkownicy Springa tego problemu nie znają.

W opisie auta, skoncentrowałem się na przednich fotelach, pomijając resztę pojazdu. Jest jeszcze tylna kanapa. Bonusem jest druga para drzwi, co ułatwia zajmowanie na niej miejsca. Problem, że tego miejsca zbyt wiele nie ma. Jeżeli z przodu siedzą osoby pokaźnej postury, to za odsuniętym fotelem zostaje mało miejsca. Tym się specjalnie nie przejmuję, bo jak napisałem rzadko goszczę tam pasażerów.

Bardziej interesuje mnie bagażnik. Miłe zaskoczenie, bo jest on całkiem spory. 300 litrów przy tym rozmiarze auta to naprawdę dobry wynik. Jest jeszcze możliwość złożenia oparcia tylnej kanapy, co znacznie zwiększy objętość przestrzeni do wykorzystania. Złożone oparcie tworzy w miarę równą powierzchnię z podłogą bagażnika. W tym momencie Spring zdobył kolejny punkt.

Pod podłogą znajduje się miejsce na akcesoria do ładowania pojazdu. Jest kabel do podłączenia publicznej ładowarki i zasilacz domowego użytku. Dacia nie jest prądowym żarłokiem i energię przyswaja dość powoli.

Podłączając się do zwykłego gniazdka 230V trzeba się liczyć, że ładowanie zajmie kilka godzin. Coś za coś, przynajmniej jest tanio, rzekłbym półdarmo. Publiczna ładowarka lub wallbox znacznie skróci proces uzupełniania energii. Dalej jest tanio, bo te najwolniejsze ładowarki o mocy 22KW lub mniej potrafią wycenić 1KWh na 1,50zł.  Tu trzeba przejść do zużycia energii. W mieście samochodzik pożerał mi około 15kWh/100km.

Można mniej,  bez trudu potrafię zejść do 13kWh/h, ale do obliczeń przyjąłem bezpieczne 15,5kWh/100km. Przy ładowaniu z domowej sieci, przejechanie 100 km kosztuje mnie około 12 zł. Miało być tanio, to jest i to bardzo tanio. Wolne ładowarki publiczne przy cenach od 1,5 do 2,0zł za 1kWh,  dalej wychodzi opłacalnie. Koszt 100km waha się 23zł do 30zł co w przeliczeniu na benzynę to jakieś 3,5 -4,5l/100km. Jak na jazdę po mieście to dalej budżet się spina. Zabawa kończy się na szybkich ładowarkach. Tam normą jest cena przekraczająca 3zł/1kWh, a to już nam winduje koszt przejazdu 100km do 45zł. Tanio się skończyło, bo to 7 litrów benzyny. Ładowarki o mocy większej niż 50kWh odpuszczam, bo Spring maksymalnie może pobierać energię 30kWh. Oczywiście najdrożej jest najszybciej.

Dacia Spring występuje w dwóch wersjach electric 45 i electric 65.  Akumulator trakcyjny w obu autach jest taki sam 26,,8kWh, różnica jest w mocy i osiągach. Do mnie trafiła ta mocniejsza wersja 65KM mocy. Zasięg według producenta wynosi 225 km i faktycznie tyle można przejechać. Czy jest to dużo, czy mało ? W moim przypadku wystarczająco, ale to dlatego, że mam gdzie podłączyć auto do prądu. Mam dostęp do domowej sieci, oraz dwa publiczne punkty ładowania o niskiej mocy. W takich warunkach zakup Dacii Spring ma sens.  Sytuacja diametralnie by się zmieniła, gdybym nie miał takich warunków. Jeśli nie mamy dostępu do domowej sieci, to jest problem. Jesteśmy skazani na publiczne płatne ładowanie. Jak znajdziemy blisko to tańsze, to jesteśmy uratowani. Jeśli nie to trzeba płacić za drogi, szybki prąd, albo czekać na rozwój infrastruktury. Możemy się nie doczekać, bo teraz stawia się raczej mocniejsze i droższe stacje.

U mnie Dacia Spring okazała się strzałem w dziesiątkę.  Mały sprytny samochodzik, łatwy w prowadzeniu i parkowaniu, do tego jazda za przysłowiowe grosze. W sumie Spring zaoferował mi więcej niż się spodziewałem. Test zdany z wyróżnieniem.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor