Auto w Pracy

Slideshow Image

Skoda oferuje SUVa w trzech rozmiarach. Duży Kodiaq, średni Karoq i mały Kamiq.  Dla każdego coś dobrego.  Do mnie trafił Karoq i przyznam, że idealnie wpasował się w moje potrzeby. Karoq pomimo, iż rozmiarowo jest w środku stawki, to nie jest mały.

Długość 4384 mm przy rozstawie osi 2638 mm daje spore możliwości do zaprojektowania obszernego wnętrza. Lekcje odrobiono bardzo dobrze.  Obszerne wnętrze dla pasażerów i pokaźny bagażnik. Zacznijmy od tego ostatniego.

521 litrów pojemności to nie byle co. W razie czego, wystarczy pociągnąć dźwigienkę w bagażniku i składają się oparcia tylnej kanapy. Skoda chwali się praktycznymi rozwiązaniami i faktycznie znajdziemy je i tu. Takie mocowanie trójkąta, niby nic, a zawsze pod ręką.

Albo pasy na tylnej kanapie. Często przy składaniu oparcia, gdzieś się plączą. Wystarczyło trochę zwęzić składane oparcia i po sprawie. Na komfort czy estetykę nie wpływa, a porządek jest.

Miejsce kierowcy to klasyka marki. W zasadzie to oprócz elektrycznych modeli, to wszystkie pozostałe mają ten sam zestaw obowiązkowy. Różnice wynikają tylko z poziomu wyposażenia. Co ciekawe, to wnętrze jest już kilka ładnych lat na rynku i ciągle opiera się upływowi czasu. Zastanawiam się co w nim jest i dochodzę do wniosku, że po prostu projektanci Skody nie poszli na skróty i wykonali solidnie swoją pracę. Dobrej jakości materiały, dobra elektronika i umiarkowanie w szukaniu indywidualnego stylu. Wnętrze jest stonowane, bez ekstrawagancji która nazywa się personalizacją wnętrza. Nie ma jaskrawych detali, które owszem wyróżniają się z tłumu, ale dość szybko potrafią się znudzić.

Elektronika, efektowna ale priorytetem jest funkcjonalność. Ilość ustawień robi wrażenie, ale tak naprawdę, to aż tak często się z tych możliwości nie korzysta. W Karoqu, nie ma ich aż tak dużo, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka. Chyba, że już przyzwyczaiłem się do Skody i nie zauważam tego z czego nie korzystam. Chętnie z kilku funkcji bym zrezygnował, ale niestety unijne prawo na to nie pozwala.

Mój Karoq jest w wersji Sportline, czyli Skoda na bogato. Lista wyposażenia jest długa, ale w rezerwie jest jeszcze kilka opcji do wykorzystania. Mnie w zupełności wystarcza to co mam, chociaż zewnętrzne lusterka z funkcją zmiany kąta przy parkowaniu to dobra sprawa jeśli nie chcemy porysować felg o krawężniki. Co prawda jest kamera cofania, a nawet asystent parkowania, który może nas wyręczyć podczas tego manewru. Mimo wszystko lubię mieć to pod kontrolą, nawet jak system działa poprawnie.  Jeszcze elektryczne zamykanie i otwieranie drzwi bagażnika by się przydało. Funkcja „wolne ręce” sprawdza się w użyciu.

Tutaj zamiast tego jest skodowski dzyndzel do zamykania. Wbrew pozorom, ten patent sprawdza się w praktyce.

Ze wszystkich ułatwiaczy w aucie, najbardziej cenię sobie cyfrowy kokpit z możliwością ustawienia nawigacji pośród zegarów na tablicy przed kierowcą. Nie dosyć, że efektowne, to realnie podnosi poziom bezpieczeństwa, jak nie szukamy wzrokiem nawigacji.

Efektownych elementów jest więcej, całkiem fajny jest monitor 4x4. No właśnie, bo Karoq oferuje też wersję z napędem na cztery koła. Taką seryjną wersją na imprezy offroad nie polecam jechać, ale na wszelkie polne czy leśne dukty można śmiało się zapuścić.  Czy warto dołożyć kilkanaście tysięcy aby mieć napęd 4x4 ? Jeśli mamy wolne środki to tak, zwłaszcza, że w cenie jest mocniejszy dwu litrowy silnik o mocy 190 KM.

Dla ścisłości, jak chcemy najmocniejszy silnik w Karoqu, to nie mamy wyboru. Najmocniejszy silnik jest tylko w wersji 4x4. Warto rozważyć tą opcję, bo 4x4 to nie tylko jazda w teren. O zimowych warunkach nawet nie będę się rozpisywał, bo to oczywista oczywistość, że napęd na cztery koła się przydaje.  Na mokrej nawierzchni też się przyda, bo autko nie zrywa przyczepności. 

Kolejnym atutem Karoqa jest jego SUVowata natura, która w miejskim środowisku jest trudna do przecenienia. Krawężniki i dziury w drodze nie są już tak straszne. Nawet jak spotkamy remont drogi, kałuże, czy skrót przez coś, co może kiedyś było drogą, to skoro inni przejeżdżają to i my damy radę. W SUVach, siedzimy wyżej niż w osobówce, a dzięki temu mamy lepszą widoczność. Ten segment ma sporo plusów, więc nie dziwi mnie jego popularność.

Gdzieś tam pokutuje jeszcze pogląd, że SUV to jak terenówka, duże, ciężkie, wolne i dużo pali. Kompletna bzdura. Współczesne SUVy w większości już nie wiele mają wspólnego z terenówkami. Wygląd i owszem, ale reszta to już tak bliżej crossovera. Dobrze jak mają wersję 4x4, bo często nawet nie ma jej w opcji.  Praktycznie, to poza pozycją za kierownicą możemy czuć się jak w osobówce. Wsiadać i jechać, szczególnie jak mamy automatyczną skrzynię biegów. W Skodzie napęd 4x4 działa z automatyczną skrzynią biegów DSG.   DSG to już inny poziom, niż dawne automaty. Wygoda kosztuje i automatyczna skrzynia wymaga dopłaty, ale są to dobrze wydane pieniądze.

Osiągi Skody Karoq 2,0 TSI są więcej niż dobre. Moc 190 KM i 320 Nm momentu obrotowego pozwalają na dynamiczną jazdę. Prędkość maksymalna 221 km/h i przyśpieszenie od 0 do 100km/h to parametry lepsze niż w wielu osobówkach, które mają aspirację uchodzić za auta „sportowe”. Lubię takie samochody, z zewnątrz nie rzucają się w oczy, a swoją moc mają.  Bez stresu można stanąć w pierwszej linii na światłach. Dobrze tylko w tym przypadku włączyć tryb „sport”.  Wstydu nie będzie.

Na stacji benzynowej też nie przeżyjemy szoku, no chyba, że będziemy cały czas cisnąć w trybie „sport”.  Przy normalnej eksploatacji na kilkuset kilometrowej trasie wyszło 7,3 l/100km. Przy tej mocy i napędzie 4x4 to całkiem dobry wynik. Zawsze można pobawić się w ecodriving, będzie mniej, tylko po co wtedy kupować mocne auto, jeżeli nie chcemy z tej mocy korzystać.

Jeżeli szukamy uniwersalnego samochodu, to Karoq może wpasować się w nasze oczekiwania. Dość duży na rodzinny wyjazd. Jak coś trzeba przewieźć to jest czym, więc i handlowiec tym autem nie pogardzi. Na codzienne dojazdy do pracy też jak najbardziej pasuje. Koszty eksploatacji w normie, jedynie może cena zakupu trochę spora. Najtańszy Karoq to wydatek 117 tys. zł. Mało nie jest, ale era tanich samochodów już była i nic nie zapowiada aby powróciła.

Tiktok

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor