Auto w Pracy

Slideshow Image

Duster to szczególny model w portfolio marki Dacia, bo od niego rozpoczął się na dobre podbój europejskich rynków. Najtańszy SUV na rynku, oferujący znacznie więcej niż wskazywała by na to jego cena. Dla mnie też Duster ma sentymentalne znaczenie, bo był to pierwszy samochód marki Dacia z którym miałem okazję się zaprzyjaźnić.

Test 2018

Jeśli liczy się pierwsze wrażenie, to musiało być mocno pozytywne, bo od tej pory polubiłem tą markę.

Test 2020

Do Dustera wróciłem dwa lata temu. Najmocniejsza, 150 konna wersja tego modelu tylko potwierdziła, że dobre wrażenie nie było tylko chwilowym zauroczeniem.  Teraz przyszła kolej sprawdzić, czy Duster oparł się upływowi czasu.

Niebieska Dacia Duster 150TCe EDC melduje się na start testu. Najmocniejsza wersja z automatyczną skrzynią biegów.  Zaczynam od obejrzenia co się zmieniło. Wygląd zewnętrzy się nie zmienił. No, prawie, uważny obserwator zauważy inne światła.

Zmiana objęła przód i tył pojazdu. Powiedziałbym, że kosmetyczna zmiana, ale w dobrym kierunku.

Szczególnie w przypadku przednich lamp, które wyglądają znacznie lepiej od poprzedników. Niby szczegół, ale to detale decydują o wizerunku auta. Wnętrze także nie uległo znacznemu przeobrażeniu. 

Wymieniono centralny ekran multimedialny, na większy i już na pierwszy rzut oka nowocześniejszy. Co prawda, nie oferuje dużo więcej funkcji od poprzednika, ale wygląda lepiej. Oprócz panelu ustawień pojazdu jest nawigacja i możliwość podłączenia telefonu.

Mamy jeszcze monitor kamery 360°. W zasadzie, jest to co powinno być.

Zestaw zegarów przed kierowcą ciągle czeka na nowszą wersję. Tu przydałaby się pilna zmiana, bo konkurencja oferuje już znacznie bardziej efektowne rozwiązania. Efektowne, co nie znaczy, że lepsze i bardziej funkcjonale. Owszem, korzystam głównie tylko z kilku funkcji, średnie lub chwilowe  spalanie, zasięg, ewentualnie cyfrowy szybkościomierz. Duster to wszystko pokazuje, ale mimo wszystko przydałoby się podać to w nowocześniejszej formie.

Istotną zmianą jest automatyczna skrzynia biegów. Do niedawna, Dacia nie oferowała modeli w automacie, co zniechęcało część potencjalnych klientów od zakupu. Kiedyś, wydawało mi się, że automat to zbędny luksus. Drogie to i jeszcze pogarsza osiągi auta, generując większe spalanie. Technika poszła do przodu i współczesne automatyczne przekładnie potrafią działać szybciej od człowieka,  bez nadmiernego spalania.  Koszt automatu, także nie jest drastycznie wyższy od manualnej skrzyni biegów. W przypadku Dustera, to w zasadzie nie ma wyboru. Jeżeli chcę najmocniejszą 150 konną wersję z napędem 2x4, to będzie ona tylko w automacie. W takim razie, ciekawe jak się sprawdzi w tym modelu.

Automatyczna skrzynia kojarzy się z wygodą. Nie trzeba myśleć o zmianie biegów, nie wspominając o tym, że nie wszyscy opanowali sztukę używania sprzęgła. Samochód sam wybierze moment zmiany przełożenia i zrobi to niezauważalnie dla nas. Przynajmniej w teorii, w praktyce różnie z tym bywa. Zmiana biegów, faktycznie odbywa się delikatnie, chociaż przy niższych przełożeniach zauważymy moment zmiany. W Dusterze jest podobnie, za to nie mam zastrzeżeń do momentu kiedy automat decyduje o zmianie przełożeń. Co dla mnie ważne, Dacia nie postawiła tu na oszczędność paliwa za wszelką cenę, czyli kosztem dynamiki auta. 150 KM pozwala już na całkiem żywą jazdę i szkoda byłoby z tego nie korzystać.  Malkontenci powiedzą pewnie, że 150KM to nie tak dużo, ale na tą chwilę, to  najwyższa moc jaką oferuje rumuńska marka. Ciekawe kiedy będzie więcej, bo przy tak szybkim rozwoju marki, to pewnie tylko kwestia czasu. To co jest, sprawia że nie mamy problemów z wyprzedzaniem. Wciskamy gaz i po sprawie, ale na wyścigi bym się nie pisał.

Skoro automat sam wybiera optymalne przełożenie, to dobra okazja aby sprawdzić jaki wpływ na spalanie, ma sposób jazdy kierowcy. Unikniemy tzw. błędu ludzkiego, że za późno lub zbyt wcześnie zmienimy biegi. Kierowca ma tylko jechać tak jak lubi, lub umie.  Skorzystam też z monitora eco punktacji. Nawet ciekawy jestem, czy faktycznie hodowanie zielonego listka ma sens. W pierwszym przejeździe korzystam z tego co fabryka dała. Trasa poza miastem, warunki dobre, a ruch niewielki. W tych okolicznościach, naprawdę można poczuć że 150 koni potrafi sprawić przyjemność z jazdy. Przyjemności kosztują, więc sprawdzam jak dużo.

Najpierw eco punktacja. 16/100 i jedna gwiazdka, to chyba nie jest wynik którym można byłoby się chwalić na zawodach oszczędnej jazdy.

Spalanie 11,5 l/100km nie wygląda rewelacyjnie, chociaż jak na ten styl jazdy, nie jest to wygórowany rachunek. W takim razie czas powalczyć, o wynik z drugiego końca skali. Warunki podobne, mały ruch i trasa poza miastem.

Zacząłem z najwyższej półki, punktów 100/100.

Niestety nie udało mi się tego rezultatu dowieźć do końca trasy, ale 97/100 możliwych punktów też uznaję za sukces. W gwiazdkach zostałem nagrodzony na maksa. 

Z ciekawości przełączam na wynik spalania.  4,3 l/100km, aż jestem dumny z siebie. Dwa lata temu, także miałem 150 konnego Dustera, więc sięgam do archiwum i wychodzi, że zrobiłem duże postępy w ecodrivingu. Wtedy minimalne spalanie było na poziomie 5 litrów na 100 km. Tam był manual, ale też i napęd 4x4, co także ma wpływ na zużycie paliwa. Pewnie to skutek drogiej benzyny, więc człowiek bardziej się stara. Kolejny przejazd to dłuższa trasa, co oznacza już zmienność warunków na drodze.  Nie śpieszę się, ale zawalidrogą nie zamierzam być. Jak trzeba to i gaz w podłogę i mijam kolumnę powolnych pojazdów. Przyszła pora na sprawdzenie co zdziałałem i jestem mile zaskoczony. 91/100 punktów i średnie spalanie 4,6 l/100km.

Oszczędne, a jak trzeba to dynamiczne auto, potrafi do siebie przekonać nawet niedowiarków. Zostało jeszcze sprawdzić, jak radzi sobie w terenie SUV bez napędu 4x4. Najpierw oglądam czy jest czym powalczyć na bezdrożach. Duster wygląda solidnie, ale z bliska już entuzjazm do offroadu gaśnie. Fajne srebrne dokładki do zderzaków nie są solidną stalową konstrukcją, więc spotkanie z czymś trwalszym niż trawa będzie kosztować. Za to duży prześwit (215mm ) zachęca do zjazdu z asfaltu. No właśnie, zjechać z asfaltu, na polne drogi i leśne dukty musi nam wystarczyć. W takich warunkach Duster nas nie zawiedzie. Zawieszenie zestrojono tak, aby beż nadmiernego bujania pokonać dołki czy wystające korzenie. Nawet daje radę w sporej piaskownicy, chociaż tu sugerowałbym pokonać takie przeszkody rozpędem.  Dla większości użytkowników Dustera, takie możliwości terenowe w zupełności wystarczą.

Na koniec parę słów o kosztach zakupu. Najtańszego Dustera z napędem 2x4 kupimy w salonie za 67800 zł.  Najdrożej wyceniono właśnie 150 konną wersję z automatem. Tu trzeba już wyłożyć 97800zł. Jeszcze drożej wyceniono Dustery z napędem na cztery koła. W tym przypadku trzeba szykować kwotę prawie 100 tys. złotych, a zakładając, iż zawsze skusimy się na dodatkowe wyposażenie to pewnie magiczną kwotę 100 tys. przekroczymy. Spora kwota, więc warto rozpatrzyć inne formy finansowania niż gotówka.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor