Auto w Pracy

Slideshow Image

 

Samochód już dawno świętował setne urodziny, a jeszcze nie doczekał się prostej definicji w Wikipedii. Może dlatego, że wciąż wzbudza emocje, dla jednych jest to przedmiot pożądania, dla innych wyznacznik statusu społecznego właściciela, a dla innych to tylko maszyna do przemieszczania się z jednego punktu do drugiego. Nawet jeżeli traktujemy samochód jak lodówkę czy wiertarkę, to jednak lepiej kiedy jego wygląd cieszy oko. Baleno jest ładny, przynajmniej mnie się podoba. Do tego wyróżnia się na ulicy. Po części przyczyną jest to, że jest to świeży model, jeszcze nie opatrzony, ale jest coś jeszcze.  To coś świetnie opanowali projektanci  Suzuki.  Suzuki wyglądają jak Suzuki.  Baleno też.

Trudno powiedzieć, aby była to kontynuacja udanego modelu z przed lat. Kilka lat, to w projektowaniu samochodów cała epoka, więc ten pięciodrzwiowy hatchback jest całkiem nowym modelem. 

Hatchback, to chyba najbardziej uniwersalna bryła nadwozia, bardziej praktyczna niż limuzyna i bardziej elegancka od kombi.  Samochód ma niecałe cztery metry długości, a wygląda na więcej. Co ciekawe, wnętrze potwierdza to wrażenie. Miejsca jest zaskakująco dużo. To że kierowca ma go pod dostatkiem, to już norma, ale że z tyłu jest tyle miejsca to się nie spodziewałem.

Może kosztem bagażnika ?  Podnoszę klapę i okazuje się, że jest całkiem sporo miejsca.

Jest jednak minus - wysoki próg załadunku. Przy codziennym użytkowaniu nie będzie to stanowiło problemu,  czasem jednak trzeba przewieźć coś ciężkiego i wtedy te centymetry do podniesienia mogą dać się we znaki. Jeszcze gorsza jest wiadomość dla właścicieli psów. Mniejszy pies może mieć problem z takim skokiem wzwyż, a duży i tak się nie zmieści w bagażniku.

Wracamy za kierownicę. Siedzenia są wygodne, sprężyste, przyjemne w dotyku. Nie powinny męczyć nawet przy dłuższej jeździe. Jest wygodnie, wszystko pod ręką. Czas uruchomić silnik. 

Przycisk "Start", ten wynalazek pewnie  niedługo całkiem wyeliminuje poczciwą stacyjkę z kluczykiem. Nic dziwnego, w połączeniu z elektronicznym kluczykiem sprawdza się doskonale. Nie trzeba szukać kluczyków, ważne że gdzieś je mamy, w kieszeni lub torebce. Odpalam i tu czeka nas niespodzianka. Wyświetlacz  pomiędzy szybkościomierzem  a obrotomierzem pokazuje nam  przydatne informacje. Sprawdzam co tu mamy, wskazania dotyczące spalania, średnie spalanie, zasięg itp. 

Następne wskazania są jeszcze ciekawsze. Siła nacisku na pedał gazu i hamulca, tak średnio przydatne. Rewelacją zaś jest graficzny wskaźnik mocy i momentu obrotowego. 

Przyciąga wzrok, tego nie ma konkurencja. dalej jest jeszcze ciekawiej. Wskaźnik "motion" pokazuje działanie siły odśrodkowej na pojazd.

Bajer jest, ale jakie ma to praktyczne zastosowanie ? W formule 1, czy sporcie to inna sprawa, ale Baleno to pojazd rodzinny a nie sportowy. Chyba, że ja o czymś nie wiem, może w planach jest 200 konna wersja sport. Na razie jest koni 90 i to w zupełności wystarcza do sprawnej jazdy.  Katalogowe przyśpieszenie 12,3 s do 100km/h,  to trzeba sprawdzić w praktyce. Cyferki nie zawsze przekładają się na subiektywne odczucia. Tu akurat jest na plus. Wprawdzie ruszając spod świateł, przyśpieszenie nie wbija w fotel, ale też nie zostaniemy obtrąbieni za blokowanie ruchu.  Autko jest elastyczne, dobrze reaguje na ruchy kierownicy, a to  w połączeniu z dobrze zestrojonym zawieszeniem daje nam poczucie panowania nad samochodem.  Pomimo, że z tyłu pojazd wygląda jak crossover, to należy pamiętać że zawieszenie jest jak w osobówce.  Mała trawka krzywdy nam nie zrobi, ale będzie słychać nieprzyjemne skrobanie.

Polne drogi są do przejechania, jednak trzeba zachować ostrożność. Miejskie przeszkody pokonuje sprawnie. Spowalniacze, krawężniki tu jedyną barierą jest wyprofilowanie przedniego zderzaka.

Suzuki łatwo można rozbujać do prędkości, które grożą mandatem, tym bardziej, że nie odczuwamy prędkości. To już nie te czasy, kiedy przekraczanie setki było niemal wyczynem kaskaderskim. Teraz bez żadnych turbulencji osiągamy prędkości autostradowe.

Autko jest zaskakująco ciche, chociaż skrzypiący schowek potrafi irytować. Oczywiście można włączyć muzykę i problem znika. Muzykę zapewnia nam stacja multimedialna. Radio, odtwarzacz z USB, nawigacja, zestaw głośnomówiący. Estetyka to jej mocny punkt. Duży panel, pięknie, wkomponowany w środek kokpitu. Gorzej z obsługą, raczej trudno mi powiedzieć, żeby była intuicyjna.  Pewnie to kwestia ustawień, ale za każdym razem trzeba było wybierać, czy ma być nawigacja, radio czy jeszcze coś innego. Mógłby automatycznie pamiętać ostatni wybór.

To jeszcze da się przeżyć, pewnie wystarczy poczytać instrukcję obsługi. Prawdziwym problemem, którego można dosłownie nie przeżyć jest System RBS ( Radar Brake Support ). To co powinno być zabronione, pewnie niedługo będzie obowiązkowym elementem w Unii Europejskiej. Jak to działa. Podczas jazdy radar wykrywa inne pojazdy znajdujących się przed Suzuki. Komputer przelicza czy jest to odległość bezpieczna. Jeśli uzna, że zbyt szybko zbliżamy się do innego pojazdu to system podejmuje określone działania. Najpierw ostrzega nas czerwoną kontrolką i dźwiękiem. Jest to denerwujące, zwłaszcza że nie zawsze jest adekwatne do sytuacji, ale dla bezpieczeństwa można to zaakceptować. Może komuś to pomoże. Niestety to nie koniec. Jeżeli system uzna nas za niepoczytalnych i stwierdzi że nie wiemy co robimy, przechodzi do działania. Przyhamuje,  albo da po heblach. I teraz taka sytuacja. Jesteśmy na skrzyżowaniu.  Poprzedzający nas samochód gwałtownie hamuje.  Dystans pomiędzy autami gwałtownie maleje, ale możemy jeszcze uciec omijając na centymetry  poprzednika. Wciskamy gaz do oporu, a system RBS hamuje. Kryminał. Samochód mądrzejszy od kierowcy. Pewnie niedługo trzeba będzie to zaakceptować, albo dołączyć do miłośników żółtych tablic. Póki co, jeszcze można cieszyć się z prowadzenia pojazdu, a Baleno taką radość daje.  Zgrabny, zwinny samochodzik którego zakup nie zrujnuje budżetu. 43900 zł  tyle kosztuje wersja bazowa i jest warta tych pieniędzy.  Oprócz ceny zakupu, istotne będą koszty utrzymania. Do tej pory Suzuki cieszyły się opinią solidnych aut, więc Baleno też nie powinno przysparzać kłopotów, ale nawet bezawaryjne auta potrzebują paliwa. Baleno ma silnik 1,2 litra, masę własną plus minus 900 kg, czyli nie powinno dużo palić.  Dane producenta to 5,3 litra w mieście, 3,6 litra za miastem, a średnio ma być 4,2 litra na 100 kilometrów. Wygląda dobrze, ale jak się to ma do rzeczywistości ? Oczywiście spalanie zależy w dużym stopniu od stylu jazdy, więc przekroczyć te wartości nie jest sztuką. Dużo trudniej jest uzyskać takie wyniki. Eco zabawę zaczynamy w mieście.  Cel utrzymać 5 z przodu. O dziwo jest to wykonalne w sprzyjających warunkach - nie będzie korków, nie trafimy n "czerwoną falę" i  nie będziemy zatrzymywać się co chwila. 

Test miejski zaliczony spalanie 5,5 -5,8 l/100km można uznać za zbliżone do danych producenta.

Teraz ruszamy w trasę. Punkt odniesienia to 3,6 l/ 100km. Tylko czy na pewno myślimy o tym samym teście. Dla mnie jazda pozamiejska to jazda z jednego punktu do drugiego. Jeśli po drodze są miasta, wioski czy roboty drogowe to trudno, wchodzi to w cykl pozamiejski. Oczywiście, aby wynik był wiarygodny to trasa musi być odpowiednio długa. Tym razem będzie to wycieczka z Warszawy w Bory Tucholskie. Ponad 500 kilometrów drogami  różnej kategorii. Autostrady to już inna dość kosztowna bajka, więc nie wliczam ich do tej części testu. Za to wioski i miasta jak najbardziej.  O tamowaniu ruchu nie ma mowy, ale bez zbędnej brawury.  W takich warunkach wynik poniżej 4 litrów to jakaś abstrakcja. Dobrze trzeba się starać, aby utrzymać 4,2 litra.  4,5 litra na setkę nie wymaga już takiego poświęcenia. Nie trzeba  tak pilnować pedału gazu, można jechać dynamicznie, ale lepiej unikać nagłych zrywów. Jeśli jednak pozwolimy sobie na więcej to też tragedii nie ma, te 4,8 da się przeżyć.  Można powiedzieć, że nijak ma się to do 3,6l/100 km jakie podaje producent. Owszem, ale jak będziemy mierzyć tylko w terenie niezabudowanym to uda się nam zejść poniżej 3 litrów. Mnie przez kilka kilometrów wskazywało 2,7 litra/ 100 km

Autostrada to już wyższa półka spalania, oczywiście można jechać 80km/h, ale przecież nie po to wybiera się autostradę.  Tu liczy się czas, im krótszy czas tym więcej spalonego paliwa. Ważne, że Baleno doskonale sobie radzi w takim środowisku.  Dozwolone 140 km/h nie robi żadnego wrażenia. Dalej jest cicho, wygodnie, auto prowadzi się pewnie. Da się więcej, ale chyba nie chcemy być gwiazdą programu "Uwaga pirat". Jakby co to prędkość maksymalna wynosi 180km/h.

Zostało odnieść się jeszcze do średniego spalania. Według Suzuki to 4,2 l/100km, według mnie to 5l/100km, co i tak jest całkiem dobrym rezultatem.

Podsumowanie.

Baleno to uniwersalny samochód. Sprawdzi się jako auto miejskie, ale poradzi sobie również jako auto rodzinne.  Jak na ten segment, to oferuje naprawdę dużo miejsca. Całkiem dobre walory trakcyjne przy umiarkowanym spalaniu.