Auto w Pracy

Slideshow Image

 

Świat jest piękny kiedy jesteśmy młodzi, zdrowi i bogaci. Wtedy faktycznie możemy góry przenosić, ale przychodzi czas kiedy zaczynamy myśleć o odpoczynku. Odpoczynku, który należy się po wielu latach aktywności. Czy ma to być okres izolacji i wykluczenia? Wygląda, że taki jest plan. Tym bardziej przykre, że jest to plan włodarzy miasta Warszawa. Miasta, nad którego rozwojem pracowały właśnie pokolenia osób starszych, którym teraz miasto chce za to podziękować wykluczeniem z życia społecznego. Tak, Strefa Czystego Transportu najbardziej uderza w ludzi starszych. Perfidia tego pomysłu polega na tym, że oczywiście jest to dla dobra wszystkich mieszkańców, a może nawet szczególnie dla osób starszych, bo przecież któżby nie chciał oddychać czystym powietrzem. Tylko, że SCT nie rozwiązuje tego problemu. Powietrze nie uznaje granic. Wymiana samochodów spalinowych na elektryczne, owszem lokalnie zmniejsza ilość spalin, ale z drugiej strony zwiększa ilość szkodliwych cząstek powstających z tarcia opon czy klocków hamulcowych. Znacznie cięższe elektryki powodują, większe tarcie, więc też nie jest dobrze.

Jakość powietrza wiele się nie zmieni, ale życie mieszkańców strefy ulegnie radykalnej zmianie. Legalnie zakupione samochody z dnia na dzień zostaną zakazane. Oczywiście na początek mają to być starsze auta, takie które często kupują ludzie młodzi jako pierwszy samochód, albo rodziny kiedy potrzeba większego auta, ale brakuje pieniędzy. Jeszcze większy problem jest dla osób starszych, którzy często mają samochody starszych roczników. Samochody legalnie kupione, zadbane serwisowane, bo miały starczyć do końca życia. Ładna premia od miasta za oszczędność. Teraz trzeba będzie stare auta oddać praktycznie za darmo i kupić nowoczesny samochód, najlepiej elektryczny. Pytanie tylko czy starszych ludzi będzie na to stać ? Ceny takich samochodów są zaporowe dla dużej części pracujących ludzi, a co mówić o emerytach ? Pozbyć się oszczędności, czy wziąć kredyt, jeżeli w ogóle go dostaną?

Można powiedzieć, że w takim razie niech zrezygnują z posiadania samochodu. Problem w tym, że w pewnym wieku samochód nie jest zachcianką, a koniecznością. Wyjazd po większe zakupy, do lekarza czy na odpoczynek. Dla seniorów samochód jest najlepszym rozwiązaniem ułatwiającym życie.

Seniorzy nie jeżdżą dla przyjemności, aby jeździć, nie jeżdżą nawet codziennie, jeżdżą wtedy kiedy muszą. Działki pracownicze, to jedna z ulubionych pasji wielu seniorów. Teraz kiedy nie muszą codziennie chodzić do pracy, mają czas na swoją pasję, dla wielu z nich jest to czas realizacji marzeń. Tak, te roślinki są całym ich życiem. Swoją drogą, to dzięki działkowcom mamy olbrzymie zadbane tereny zielone.  Codziennie owszem, można przyjechać komunikacją i jest to najlepsze rozwiązanie, ale przychodzi wiosna i trzeba zawieźć ziemię, nawóz, narzędzia i sadzonki. Sadzonki, które już od wczesnej wiosny hodowane są na balkonach i parapetach w mieszkaniach emerytów. Jak to zrobić bez własnego samochodu? Nawet młodzi nie chcieliby tego targać autobusem, a co dopiero seniorzy. Taksówka, no cóż pomijam koszty, ale działkowiec z takim bagażem nie będzie mile widzianym pasażerem. Na jesieni problemy wrócą ze zdwojoną siłą, trzeba przecież przywieźć skrzynki z plonami. Jak to zrobić bez samochodu ? Może zostawić pracę całego sezonu, bo realizujemy utopijne plany aktywistów.

Miasto jest dla wszystkich mieszkańców i powinno dbać o każdego. Szczególną troską powinno otoczyć tych którzy włożyli ogromny wkład pracy w rozwój tego miasta. Jak mają wyglądać kontakty seniorów, jak ograniczone zostaną ich mobilne możliwości.  Izolacja i samotność, bo przecież dojazd do seniorów w strefie czystego transportu też nie będzie można przyjechać. Rodzina, opiekunowie też będą ponosić tego koszty. Można spodziewać się wzrostu cen usług, bo przecież samochód jest narzędziem pracy, a jego wymiana zostanie wliczona w koszty usług np. remontowych.

Szczególnie boli, że te restrykcje obejmują centrum miasta, czyli tam jest najwięcej mieszkańców którzy mieszkają tam od pokoleń. Rodziny które odbudowywały Warszawę, teraz okazuje się, że są mieszkańcami drugiej kategorii.

Dariusz Pastor