Poszukiwanie nowej drogi w przypadku Daci Jogger można potraktować dosłownie. Spore kombi zachęca do podróży, a wyższe zawieszenie podpowiada nam, aby nie bać się gorszych dróg. Dacia idzie jeszcze dalej i oferuje zestaw sypialny dedykowany do tego modelu. No cóż, były terenówki, później SUVy, a skończyło się na crossoverach, To może teraz pora na microkampery ?
Najlepszym sposobem, aby poznać odpowiedź na to pytanie, jest sprawdzenie tego rozwiązania w praktyce. W takim razie trzeba ruszyć w trasę.
Jogger mierzy 4547 mm długości, więc nie tak mało. W standardowym modelu przekłada się to na dość obszerne wnętrze i pokaźny bagażnik o pojemności 607 litrów. Przy takich parametrach, to nawet spokojnie można pojechać na wakacje z rodziną. Jogger oferuje duże możliwości aranżacji wnętrza. Może pełnić funkcję 7 osobowego vana lub po złożeniu tylnych siedzeń zamienić się w bagażówkę. W takiej sytuacji uzyskamy przestrzeń bagażową o pojemności 1819dm³.
U mnie jest jeszcze ciekawsza wersja, bo auto otrzymało tzw. pakiet do spania. W opcji wyposażenia dodatkowego za 9 tys. zł, można zakupić tzw. pakiet do spania. Otrzymujemy dużą drewnianą skrzynię plus zestaw materacy, który zajmuje cały bagażnik. Przynajmniej tak wygląda na pierwszy rzut oka. Spokojnie, da się to wyjąć i zostawić w garażu, tak więc na co dzień nie musimy wozić tego majdanu.
Chciałem to mam, więc trzeba się przyjrzeć czy był to dobry wybór. Bagażnik zajęty, ale część osobowa nie. Jest dokładnie taka sama jak wersja pięcioosobowa. W takim razie idę do tajemniczej skrzyni.
W środku jest namiot i lodówka turystyczna, no i jeszcze sporo miejsca. Jest lepiej niż myślałem. W tym momencie, namiot mnie nie interesuje, bo to jeszcze nie ta pora roku. W zasadzie lodówka też nie, bo wszystko można kupić w sklepie, a na totalne odludzie się nie wybieram. Nie wystawiam ich, bo wygląda, że miejsca na mój bagaż wystarczy.
Do dyspozycji mam tylną kanapę. Od razu trzeba napisać, że jadę samemu, to o miejsce się zbytnio nie martwię. W przypadku dwóch osób, także nie byłby to problem. Sytuacja komplikuje się przy rodzinnym wyjeździe. Nie jest tu problemem ilość miejsc do spania. Co prawda, łóżko wewnątrz auta jest dwuosobowe, ale jest jeszcze namiot. Problemem jest miejsce na bagaż. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest box na dachu. Sam box trzeba kupić, albo wypożyczyć, ale za to mamy już relingi dachowe ze sprytnym systemem poprzecznych belek. Na co dzień są one złożone w relingach, a dopiero jak potrzebujemy zamocować coś na dachu, to szybko je wysuwamy i problem mocowania rozwiązany.
Wracam do pakowania i miłe odkrycie. Pomiędzy skrzynią, a oparciem tylnej kanapy jest bardzo fajna przestrzeń do zagospodarowania. Poszło lepiej niż się spodziewałem.
Dacia gotowa do wyjazdu. Umyta, spakowana i zatankowana. Tu trzeba zauważyć, jest to wersja ECO-G 100, czyli samochód dwupaliwowy. Może być zasilany gazem LPG lub benzyną. Super, bo taki wyjazd nad morze, da się ogarnąć bez tankowania.
W takim razie ruszam, kierunek morze. Droga ekspresowa, ale przez pierwsze kilkadziesiąt kilometrów trwają roboty drogowe. Nie śpieszy mi się, ale przyjemność z jazdy w takich warunkach marna. Od Płońska już czysta dwupasmówka. Jeszcze przed sezonem, więc ruch niewielki. Trzeba odpocząć. Ustawiam tempomat na 106km/h i pełny relaks. Mógłbym więcej, ale co mi to da, jak przyjadę nawet te pół godziny wcześniej, bo mniej więcej taka różnica wychodzi w czasie przejazdu 250 kilometrów pomiędzy prędkością 106km/h, a 130km/h. Wolałem oszczędność paliwa i jestem z tego zadowolony.
Przejazd na LPG uwieńczony został wynikiem 6,6 l/100km. Mega zadowolenie, koszt przejazdu 100 kilometrów wyniósł mniej niż 20 złotych. No to teraz czas na benzynę. Lokalne nadmorskie drogi nie pozwalają na szybką jazdę, co specjalnie mnie nie martwi.
Spalanie na poziomie 6 litrów/100km też powoduje zadowolenie. Dynamika auta adekwatna do litrowego silniczka o mocy 100KM. W sam raz do spokojnej jazdy.
Jeśli będziemy chcieli szukać oszczędności, to jest spore pole do działania.
Wróćmy jednak do meritum, przecież to test pakietu „sleep”. W takim razie pora przymierzyć się do spania. Zaczynam od wyjęcia całego majdanu, który może przeszkadzać przy rozkładaniu łóżka. Zostaje skrzynia, którą trzeba zmienić w stelaż łóżka. Składam oparcie tylnej kanapy i rozkładam stelaż. Stop, trzeba jeszcze maksymalnie do przodu przesunąć przednie fotele, inaczej nie starczy miejsca na łóżko.
Wszystko wyliczone i drewniana konstrukcja już rozłożona.
Teraz rozciągam materac i gotowe. A nie, jeszcze dobrze zrobić zaciemnienie okien i można iść spać. Z tymi zasłonkami to super sprawa.
Do każdego okna jest dopasowana nieprzezroczysta przesłona. Nie przepuszczają światła do środka, no i oczywiście nikt z zewnątrz nie wie, co się w środku dzieje. Auto wygląda jak zaparkowane kombi, a nie kamper w którym ktoś nocuje. Zaciemnione nie wzbudza specjalnej uwagi, ot szyby zasłonięte, aby samochód się nie nagrzewał.
Samochód przygotowany do spania, tylko jak tu do niego wejść. Wydaje się, że najlepsza droga to od tyłu, tylko będzie problem z zamknięciem tylnej klapy. To już lepiej próbować drzwiami. Strzał w dziesiątkę, wejście do „sypialni” okazało się łatwiejsze niż myślałem.
Dla jednej osoby miejsca całkiem sporo, pod warunkiem, że nie cierpimy na klaustrofobię, bo sufit blisko nad nami. Dwie osoby też spokojnie się mieszczą, ale warto zauważyć że producent podał jakiś limit maksymalnej wagi, więc osobom z dużą nadwagą nie polecam tego noclegu.
Całkiem wygodnie przespałem noc. Poranek i dylemat, składać sypialnię czy nie. W sumie to sprawa jest prosta. Jeśli będę chciał gdzieś jechać, to nie mam wyboru i trzeba składać. Przy rozłożonej sypialni, fotel kierowcy jest tak blisko kierownicy, że nie ma mowy aby dało się jechać. Na szczęście, złożenie sypialni zajmuje jeszcze mniej czasu niż jej rozkładanie. Dosłownie pięć minut i po sprawie.
Skoro Jogger to microcamper, wypada więc pomyśleć o posiłku. Kuchni w aucie nie ma, ale przecież nie problem zabrać ze sobą turystyczną kuchenkę. Posiłek gotowy i tu miła niespodzianka. Skrzynia w bagażniku ma funkcję transformacji w podręczny stolik. Brakuje tylko krzesełek, myślę, że w kolejnej wersji pakietu „sleep” powinny się znaleźć. Z drobnych poprawek jakie bym sugerował, to brakuje mi w części „sypialnej” schowka lub przynajmniej półeczki na nocne przydasie. Nie bardzo jest gdzie pod ręką umieścić np. latarkę.
Jak dla mnie test microcampera zdany na piątkę z małym minusem. Jak na pierwszy taki eksperymentalny pomysł to wyszło bardzo dobrze. Kolejne wersję powinny bez problemu wyeliminować drobne niedogodności i jeszcze zwiększyć funkcjonalność. Oby tylko, producenci aut poszli w tym kierunku. Ja jestem zafascynowany tym eksperymentem. Niepozorne autko, w sam raz dla odważnych podróżników. Pełna niezależność od tego, co możemy spotkać w podróży. Nie ma noclegu, mamy gdzie spać. Asfalt się kończy, to polnymi drogami też pojedziemy. Brak stacji tankowania, dla nas nie stanowi to problemu. Zasięg zatankowanego auta to grubo ponad 1000 km.
W drodze powrotnej, sprawdziłem ile autko zużywa benzyny. Znów ustawiłem tempomat, tym razem na 110km/h i z przyjemnością patrzę na wynik - 5,5l/100km.
Dacia Jogger w wersji microcamper otwiera nowe możliwości wyjścia poza utarte horyzonty.
Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor
TikTok: https://www.tiktok.com/@autowpracy/video/7377733673170308384