Auto w Pracy

Slideshow Image

Zdrowie, to jest najpoważniejszy argument, który stawiają zwolennicy wprowadzenia Strefy Czystego Transportu. Warto więc przyjrzeć się tym argumentom. Czy faktycznie gra warta jest świeczki.

W czasie konsultacji społecznych, przedstawiciele miasta, najczęściej odwoływali się do badań jakie przeprowadzono w tym temacie.  W takim razie, nie ma innego wyjścia, niż zapoznanie się z tymi materiałami, udostępnionymi mi przez Urząd Miasta. Co ciekawe, opiera się to głównie na jednym opracowaniu – „Ocena rzeczywistej emisyjności pojazdów w Warszawie”. 

Patrząc na obszerny materiał jaki otrzymałem, pomyślałem sobie, że jest to kompleksowe opracowanie, podsumowujące argumenty za i przeciw. Już chciałem pochwalić UM za profesjonalne podejście do tematu, ale na wstępie czytam, iż jest to stanowisko tylko jednej strony, która podpisała się pod tym materiałem.

Inicjatywa TRUE (The Real Urban Emissions) została utworzona przez Fundację FIA i Międzynarodową Radę ds. Czystego Transportu (ICCT), w celu dostarczenia władzom miast danych na temat rzeczywistych emisji spalin z pojazdów używanych w mieście. Jako jeden z głosów w dyskusji, ok. Problem w tym, że jest to jedyny głos jaki został dopuszczony w fazie projektowania SCT. Gdzie stanowiska niezależnych ekspertów, nie mówiąc o głosie przeciwników SCT ?

Nie mniej, zapoznać z materiałem się trzeba i obiektywnie przyznam, że wykonano kawał solidnej roboty. Ilość pomiarów, analiz robi wrażenie. Pierwsze co przyszło mi na myśl, ile to kosztowało. Co prawda we wstępie, napisano, iż publikacja została sfinansowana dzięki hojnemu wsparciu Clean Air Fund (Fundusz Czystego Powietrza), ale ciekawy byłem ile miasto za to zapłaciło. Zadałem takie pytanie i dostałem odpowiedź, że nic.  Opracowanie, jak sami konsultanci powiedzieli, za kilkaset tysięcy złotych miasto dostało w prezencie.

Hmm….  Jak ja Dariusz Pastor wykonałbym dla miasta pracę za kilkaset tysięcy złotych za darmo, tylko po to aby realizować moją koncepcję rozwoju miasta to byłaby to korupcja w czystej postaci. W przypadku TRUE jest to działanie dla wyższych celów, za które należy jeszcze podziękować. Czysta filantropia, bez żadnych korzyści. Czy aby na pewno nie ma tu ukrytych korzyści ? Każda organizacja, fundacja czy stowarzyszenie potrzebuje funduszy na swoją działalność. Wystarczy pójść tym tropem i sprawdzić kto za to wszystko płaci. Jeśli znajdziecie wśród nich, a znajdziecie firmy zajmujące się elektromobilnością, pojazdami autonomicznymi czy rozwojem usług związanych z transformacją energetyczną, to z filantropi robi się biznes na wielką skalę.  Nikogo za rękę nie złapałem, więc to tylko takie gdybanie, może faktycznie chcą naszego dobra, a nie własnego zysku. Wróćmy do raportu TRUE.

Badania przeprowadzono w Warszawie w 2020 roku, gdzie dokonano 220 tys. pomiarów. Analizę oparto na kilku wybranych parametrach i co chyba nikogo nie zdziwi, że organizacje lobbujące za wprowadzeniem SCT stwierdziły że jest źle, a nawet bardzo źle z powietrzem w Warszawie. Mierzono cztery czynniki; tlenki azotu (NO×), pyły zawieszone, tlenki węgla (CO) i węglowodory (HC).

Tlenki węgla i węglowodory uznano za mniej szkodliwe, za to tlenki azotu i pyły zawieszono uznano za niezwykle groźne dla naszego zdrowia. Znaleziono nawet winnego – silniki wysokoprężne. Akurat w tych kategoriach w badaniach wypadły słabiej od benzynowych. Co prawda w dwóch pozostałych zdecydowanie lepiej, ale podobno tamte nie są tak szkodliwe. Warto zauważyć, że w opracowaniu często pojawia się domniemanie „mogą”. Jeszcze ciekawsze, że przyjmuje się odpowiedzialność zbiorową, stwierdzając, że przyczyną zwiększonej emisyjności może być zły stan techniczny pojazdu i modyfikacje np. usunięcie filtra DPF.  Tego rodzaju nieprawidłowości powinny być wyłapywane na co rocznym przeglądzie technicznym pojazdu i tam usuwane. Autorzy zaproponowali inne rozwiązanie, czyli eliminacje z ruchu wszystkich pojazdów, bez względu na ich faktyczny stan techniczny. Ot, taki wyrok bez sądu.

Wróćmy do tego, jak wprowadzenie SCT wpłynie na poprawę powietrza w Warszawie. Według autorów będzie to znaczna poprawa, warta kosztów jakie mieszkańcy będą musieli ponieść. Czy oby na pewno? Patrząc na mapy pokazujące jakość powietrza, to okazuje się, że najgorzej jest wtedy kiedy spada temperatura powietrza. Można powiedzieć, że nierozgrzane diesle kopcą więcej. Tylko czemu te stężania zanieczyszczeń, są najwyższe na obrzeżach miasta ?  Rozwiązanie jest proste, zanieczyszczenia pochodzą z ogrzewania domów, którą są właśnie na obrzeżach miasta.  Tam, gdzie ma być SCT jest najlepiej, bo w centrum niewiele jest domów jednorodzinnych z  własnym ogrzewaniem. Kolejnym przykładem na potwierdzenie tej tezy jest okres lockdownu , gdzie ruch pojazdów był dużo mniejszy, a stężenie zanieczyszczeń duże i jakość powietrza zła.

Czy w takim razie SCT nie będzie miała wpływu na nasze zdrowie. Na zdrowie psychiczne z pewnością nie najlepsze, ale chyba nie o taką zmianę chodzi.  Powietrze, w jakimś stopniu się poprawi, ale raczej nie będzie to zauważalne dla większości mieszkańców. Pogorszenie warunków nastąpi na obrzeżach strefy, bo zwiększy się tam ruch, właśnie tych najstarszych pojazdów. Czyli mieszkając w takim miejscu strefy, będziemy wdychać jeszcze więcej spalin. Powietrze nie zna granic i nie zatrzyma się przed znakiem informującym o początku strefy. Badania nie wykazały jak daleko takie nadmiernie zanieczyszczone powietrze wniknie w strefę. Zmniejszenie ilości emisji w strefie, nie będzie mieć istotnego wpływu na ogólny bilans emisji w Warszawie. Zyski zostaną zredukowane przez zwiększone spalanie spowodowane koniecznością objeżdżania zamkniętego obszaru miasta. Dłuższa trasa i zwiększony ruch w korkach, bo zamknięcie kilku przelotowych ulic przez Warszawę  musi doprowadzić do korków, co spowoduje większą emisję spalin. Być może większą niż to co zyskamy w SCT.  W zasadzie, to tylko relokacja emisji z centrum, na obrzeża strefy, czyli niewielki zysk jednych mieszkańców, kosztem znacznej uciążliwości innych warszawiaków.

Kolejny czynnikiem, który należy wziąć pod uwagę, to problemy z dostępem do opieki zdrowotnej. Tu trzeba połączyć to z kolejnymi pomysłami, które łączą się z SCT. Zwężanie ulic, słupki, szykany, czy Tempo 30. Te zmiany spowodują, że fizycznie nie da się jechać szybciej niż 30km/h. Jeżeli w tej chwili, jak podają władze miasta, badania wskazują, że rzeczywista średnia prędkość jest poniżej 30km/h, to jaka będzie po wprowadzeniu kolejnych modyfikacji miejskiej infrastruktury. To będzie dotyczyć wszystkich, także karetek czy wozów straży pożarnej. Spóźniona pomoc, może przynieść tragiczne skutki, zwłaszcza w sytuacjach zagrożenia życia. Pamiętajmy, że w projektowanej strefie jest 20 dużych publicznych szpitali, plus prywatne kliniki i gabinety lekarskie. Czy to dobry pomysł, aby osoba chora korzystała z komunikacji zbiorowej? Przy covidzie nie było to zalecane, czy teraz coś się zmieniło w tym zakresie?

Społeczeństwo się starzeje, a centrum to stare kamienice, gdzie od pokoleń mieszkają warszawiacy, Nie każdy jest zamożny, nie każdy jest samodzielny. Czy mniej zamożni będą mieli taki sam dostęp do służby zdrowia. Taksówki kosztują, a nie każdy ma rodzinę z odpowiednio nowym samochodem, aby seniora zawieźć do lekarza lub na rehabilitację.

Sport i rekreacja to także ważny czynnik dla zdrowia. Młodzi sobie poradzą, a co ze starszymi. Działka to często hobby, które trzyma seniorów przy życiu. Owszem, można komunikacją, ale przychodzi pora wiosennych zasiewów, gdzie trzeba zawieść ziemię, nawóz i sadzonki wychodowane na balkonie. Bez samochodu, młodzi mieli by z tym problem, a co dopiero seniorzy. Jesienią kiedy trzeba przywieźć plony całorocznej pracy stajemy przed podobnym problemem.  Jeśli nie działka, to może wyjazd za miasto, nad rzekę czy do lasu. Na emeryturze jest czas do odpoczynku, ale tylko dla tych bogatszych, których stać na nowszy samochód.

Problem dotyczy nie tylko seniorów. Rodziny z małymi dziećmi też dzielimy pod względem majątku. Nie masz na odpowiedni samochód, to twoje dzieci nie skorzystają z dodatkowych zajęć, jeśli będą w innej dzielnicy, a to będzie wymagało dojazdu samochodem.

Tekst: Dariusz Pastor