Auto w Pracy

Slideshow Image

Przyglądam się i zastanawiam, jakie podobieństwo jest między nowym a starym Renault Scenic, skoro nazwa pozostała. Zmieniło się w zasadzie wszystko, poza znaczkiem. Na dobrą sprawę to logo też nowe.

Podobieństwa nie ma, ale koncepcja pozostała. Scenic ma być wszechstronnym autem rodzinnym. Sylwetka nawet pasuje, taka lekko pękata bryła, ale w ładnym stylu. Nawet z nutką sportowego charakteru. Styliści dobrze wykonali swoją pracę. Lekko poprowadzona linia nadwozia plus kilka stylistycznych detali i auto może się podobać. Mi się podoba.

Przód auta w nowym stylu Renault. Charakterystyczne pionowe światła w kształcie kłów mają świadczyć o dynamice Scenica. Auto mierzy 4470mm długości, w sam raz aby wnętrze było przestronne, a samochód nie sprawiał dużych problemów przy parkowaniu.

W takim razie czas zajrzeć do środka. Klamki schowano w nadwozie, tak aby nic nie zaburzało opływu powietrza. Fajny i efektowny zabieg.

Podchodzę do auta i klameczki wysuwają się z drzwi. Od razu robi się miło. Otwieram drzwi i jestem pod wrażeniem. Jak na auto rodzinne to wnętrze jakby z innej półki. Biała tapicerka z wyraźnie zaznaczonym szarym wzorem jest po prostu piękna.

Szczególnie ładnie komponuje się z białym lakierem nadwozia. Odcienie szarości, biel i umiarkowana ilość chromów musi się podobać. Nie koniecznie jest to idealny wybór dla rodzinki z dziećmi, ale esteci powinni poważnie rozważyć taką konfigurację.

Siadam za kierownicą i delektuję się wnętrzem. Jest fajnie. Zanim ruszę trzeba ustawić fotel. Nikogo nie zdziwi elektrycznie ustawiany fotel.  Ciekawe czy jest także funkcja masażu ?

Szybkie sprawdzenie ustawień i okazuje się, że fotel kierowcy to full-wypas, czyli można się zrelaksować podczas jazdy.

W tej sytuacji pozostało tylko spojrzeć do góry, aby upewnić się, że auto ma panoramiczny dach. Nie jest to zwykła szyba tylko „solarbay”. Konstrukcja dwóch szyb z folią PDLC pomiędzy nimi. Folia zawiera ciekłe kryształy rozproszone w substancji polimerowej, dzięki czemu możemy zmieniać przejrzystość dachu, od całkowicie przezroczystego do całkiem nieprzezroczystego. Ciekawy efekt, ale aż strach się spytać ile kosztuje wymiana tego elementu.

Pierwsze oględziny wnętrza zrobione, więc można uruchomić silnik. Do uruchamiania silnika w elektrykach trzeba się przyzwyczaić. Niby wszystko jak w aucie spalinowym. Wciskam przycisk „start”, co aktywuje kolejne elementy na wyświetlaczu i dalej cisza. Na dobrą sprawę, to czasem się zastanawiam czy auto już jest gotowe do jazdy. Nie pomagają w tym ekrany, bo otwierając drzwi już uruchamiam animacje powitalne na monitorach. Trzeba przyznać, że te animacje to małe dzieła sztuki wizualnej.

Jak poznać, czy auto uruchomione jak nie słychać silnika ? Najłatwiej zrobić to wrzucając bieg wsteczny, bo to uruchamia kamerę cofania. O, jak już jestem przy zmianie biegów, to oczywiście samochód elektryczny jest z automatyczną skrzynią biegów. To tak w uproszczeniu, aby nie wdawać się w dywagację o bezstopniowych skrzyniach. Ciekawszą informacją jest ta, że Renault w nowych modelach coraz częściej przenosi manetkę do zmiany biegów z centralnego tunelu na kierownicę. Niby nic nowego, bo takie rozwiązanie jest znane od dawna, ale jak ktoś przyzwyczaił się do dźwigni biegów pomiędzy fotelami to może potrzebować trochę czasu, aby się do tej zmiany przyzwyczaić. Czy jest to lepsze rozwiązanie,  nie potrafię ocenić. Minusem dla mnie jest bliskość dźwigni do włączania wycieraczek, co może prowadzić do ich przypadkowego uruchomienia. Do kompletu dźwigni na kierownicy z prawej strony dochodzi jeszcze sterowanie audio. Dla Renault to typowe miejsce, ale jak ktoś nie zna tej marki, to może zająć mu trochę czasu zanim to odkryje.

Wszystko już jasne, dodam jeszcze, bo może komuś ta informacja uratuje życie. Klasyczne gniazda USB znikają z samochodów, a ich miejsce zajmują gniazda typu „C”. Warto pamiętać i wziąć odpowiedni kabelek.

Renault Scenica możemy kupić w wersji 170KM lub 220KM.  Mój jest ten mocniejszy, co oznacza, że ma też większą baterię o pojemności 87kWh.  Duża bateria powinna przełożyć się na duży zasięg. W przypadku samochodów elektrycznych, zasięg to podstawowy parametr na który klienci zwracają uwagę. Nie zawsze słusznie, bo szczególnie w przypadku aut użytkowych ważniejsze jest dopasowanie wszystkich parametrów do potrzeb wykonywanej pracy. Scenic jest autem osobowym, a do tego chce się uplasować jako samochód rodzinny. W takim przypadku klienci oczekują, że będzie to pojazd do wszystkiego. Od wożenia dzieci do szkoły po wakacyjne wyjazdy. W katalogu podano, że zasięg wynosi 625 km. Całkiem fajnie, ciekawe czy potwierdzi się to w realnych warunkach.

Z prostego rachunku danych katalogowych, jakoś to nie wychodzi. Podano, że średnie zużycie energii to 17,3 kWh/100km. Proste dzielenie i wychodzi 500 z hakiem i taki jest realny zasięg, przynajmniej mi tak wychodzi. Istotna jest tu uwaga, że takie zużycie energii i zasięg to mój wynik. W przypadku elektryków olbrzymie znaczenie ma styl jazdy i warunki w których porusza się auto. Pomijając skrajne przypadki jak jazda autostradą (niemiecką) z maksymalną prędkością, to wyniki zużycia energii mieszczą się w gigantycznych widełkach. U mnie to  od 13 do 22kWh/100km. Częściej bliżej 13 niż 22, więc realna średnia oscyluje wokół 16kWh/100km. Przy takich wynikach, zasięg spokojnie wychodzi ponad 500km i to z dużym hakiem. Duży plus, bo to pozwala na w miarę swobodne podróżowanie. Istotnym atutem będą koszty tych podróży. Optymalny wariant to własna fotowoltaika. Jeśli trasa mieści się w zasięgu, to jeździmy za darmo. Nie każdy jednak ma własny prąd, wtedy pozostają publiczne ładowarki lub domowe gniazdko. Domową sieć skreślam już na starcie, bo ładowanie trwa wieczność, a i tak dobrze mieć do tego podwórko, a jak mamy, to tylko krok do fotowoltaiki czyli patrz punkt pierwszy. Korzystanie z publicznych ładowarek to oddzielny temat. W większych miastach mamy całą sieć punktów ładowania o różnej mocy. Czym większa moc tym krócej ładujemy akumulator, ale cena zależy właśnie od mocy ładowania. Ekonomicznie najlepiej korzystać z tych o mniejszej mocy. U mnie ładowarki o mocy 22kW pobierają około 1,5zł za jeden kilowat. Przy tej cenie, koszt przejechania 100km wychodzi 24 złote. To tak jakby auto paliło 4 litry benzyny na 100 km. Gra warta świeczki, koszt znikomy, a przyjemność z jazdy duża. Scenic dobrze wpisuje się w wyobrażenia o dobrych osiągach samochodów elektrycznych. Przyśpieszenie od 0 do 100km/h zajmuje 7,9 sekundy. Warto dodać, że elektryki mają dobre przyśpieszenie w całym zakresie prędkości. Nie trzeba martwić się o redukcję biegu, wciskamy pedał i auto wyrywa do przodu. Tanio, szybko, komfortowo. Tanio kończy się w momencie korzystania z szybkich stacji ładowania. Tam cena za 1kW przekracza 3zł. Tanio nie jest, ale czas uzupełnienia baterii ulega radykalnemu skróceniu. Kilkanaście minut i odzyskujemy prąd na kolejne kilometry.

Poznałem Scenica i coraz bardziej podobają mi się elektryki. Trochę jest to wymuszony zachwyt, bo teraz człowiek zachwyca się tym, co jeszcze niedawno było normalną rzeczywistością. Parkowanie bez wymuszonych opłat, jazda tym pasem, który jest najszybszy, niby normalne, ale to już było, a jak chce się do tego wrócić, to zapraszamy do zakupu samochodu elektrycznego.

 

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor