Auto w Pracy

Slideshow Image

 

Kamiq jest najmniejszym SUVem Skody. Dla wielu osób określenie najmniejszy równa się najtańszy. Idąc dalej tym tokiem myślenia, możemy uprościć równanie i wyjdzie nam mały = tani.

Faktycznie Kamiq jest najtańszy z gamy SUVów. Bazowa wersja 1,0 TSi 95KM została wyceniono na 69650zł. Większy Karoq to już wydatek minimum 94650 zł, cena Kodiaqa przekracza już 100 tysięcy. Najtańszy tak, ale czy można powiedzieć, że jest to tani model ? Wszystko zależy od punktu odniesienia. Skoda Fabia z takim samym silnikiem 1,0 TSi 95KM kosztuje 13 tysięcy złotych mniej.  Warto przemyśleć sprawę przed zakupem. Kolejną sprawą jest wybór wersji Kamiqa, podstawowa wersja kosztuje wspomniane 69650zł, ale wersja  115 konna ze skrzynią DSG z wyposażeniem „Style” została wyceniona na 93650zł. Testowany samochód jest właśnie w tej wersji, ale z opcjonalnym wyposażeniem kosztuje 115250 zł. Kwota niczego sobie, ale takie są koszty współczesnej techniki. Skąd takie kwoty? Wynika to z zastosowanej technologii. To nie blacha kosztuje, a to co jest w środku, a znaczna część rozwiązań jest we wszystkich SUVach Skody.

Unifikacja modeli jest całkiem spora, nawet wygląd zewnętrzny nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z jedną rodziną.  Dobrze wyważone proporcję poszczególnych części nadwozia tworzą niemal klasyczną dla SUVa bryłę. Taka forma ma jedną olbrzymi zaletę, szybko się nie zestarzeje. Jest też i minus. Brakuje elementów wyróżniających Kamiqa na ulicy. Generalnie wyszło jednak na plus.

Wnętrze jest kontynuacją poprawności w projektowaniu pojazdów. Praktycznie nie ma do czego się przyczepić. Wszystko na miejscu. Materiały wykończeniowe całkiem dobrej jakości. Chciałem napisać, że miłe zaskoczenie, ale tak naprawdę, to właśnie na to liczyłem. Najwyżej pozycjonowane wersje powinny być wizytówką marki. Tak jest w tym przypadku. Dwukolorowa tapicerka z białymi detalami robi wrażenie. Może biały kolor nie jest najbardziej praktyczny w użytkowaniu, ale pozycjonuje samochód w wyższej klasie. Siadam za kierownicę i doznaję deju vu, jakbym siedział w Kodiaqu lub Karoqu. W sumie to nic dziwnego,  kokpit opracowano jeden dla całej gamy modeli Skody i nie ma co ruszać. Wygląda nowocześnie i oferuje szereg mniej lub bardziej przydatnych funkcji.  

Cyfrowy kokpit zrewolucjonizował design auta. Ustawiamy rodzaj i formę w jakiej chcemy je otrzymywać.

Dla mnie mistrzostwem jest połączenie dużej nawigacji na konsoli centralnej z zestawem wskaźników.  Skoda jako jedna z pierwszych marek wprowadziła tą funkcję do popularnych modeli i ciągle jest to wzór do naśladowania.

Innym rozwiązaniem, jakie promuje Skoda jest downsizing, czyli co raz mniejsza pojemność silnika z której trzeba wycisnąć jak najwięcej mocy. Silnik 1,0 TSi doskonale wpisuje się w tą koncepcję. Tylko czy SUV z tak małym silnikiem będzie jeszcze jeździł? Co prawda silniczek generuje niebagatelne 115 KM, a SUV duży nie jest. Nie ma także terenowych aspiracji. Zamiast gdybać, lepiej to sprawdzić, więc ruszam w miasto. O dziwo, Kamiq daje sobie radę. Jest nawet lepiej niż myślałem. Spora w tym zasługa automatycznej skrzyni biegów DSG. Przyśpieszenie od 0 do 100km/h ma  wynieść równe 10 sekund i faktycznie na brak dynamiki nie narzekam. Podobnie jest w trasie. Jeżeli zachodzi potrzeba wyprzedzania, zrobimy to bez problemu. Jednak tutaj odczuwamy, że silniczek musi się mocno sprężyć. Robi się wyraźnie głośniejszy w intonacji nie tej jakiej oczekują miłośnicy motosportu. Podobnie jest w momencie kiedy mamy komplet pasażerów z bagażem. Autko nie ma już takiej lekkości w prowadzeniu. Pytanie, jak często mamy maksymalne obciążenie. Raczej nie zdarza się to często, chyba że będzie to auto firmowe i charakter pracy będzie wymagał takich warunków. W takim przypadku rozwiązaniem będzie zakup Kamiqa z większym silnikiem 1,5 TSi o mocy 150 KM.  W mniej ekstremalnych warunkach,  z litrowego silnika będziemy zadowoleni, zwłaszcza przy dystrybutorze. Jakbym nie jeździł, za każdym razem średnie spalanie wychodziło 6,8l/100km.

Mnie Kamiq przypadł do gustu. Ma wszelkie cechy SUVa, oprócz właściwości terenowych. Czy aby na pewno?  Zjazd z asfaltu powinien rozwiać wątpliwości.

Nawet dobrze się składa, zima to odpowiednia pora na takie eksperymenty. Zaśnieżone, leśne drogi nie stanowią przeszkody. Nawet małe zaspy pokonuję bez wysiłku. Gorzej, jeżeli trafimy na kopny piasek. Bez napędu na obie osie nie ma co dalej szukać kłopotów. Wycofuję się na rozpoznany teren. Koleiny, korzenie z tym nie ma problemu. Zawieszenie dobrze tłumi takie nierówności, co ciekawe Kamiq niweluje nawet „tarkę”. Mało który samochód tak dobrze pokonał mój testowy odcinek z tymi poprzecznymi występami.  

Zwiększony prześwit jest niezbędny aby bezstresowo poruszać się poza asfaltem. Zwłaszcza zimą, kiedy nie widać co kryje się pod śniegiem.

Wróćmy jednak do miasta, bo chyba jest ono naturalnym środowiskiem dla tej Skody, a i tu dziur i krawężników u nas nie brakuje. Wtedy doceniamy ten atrybut SUVa. Wyższe zawieszenie, to też wygoda i bezpieczeństwo. Łatwiej wsiadać, a przede wszystkim wyżej siedzimy, a co za tym idzie, mamy lepsze pole widzenia. Niezbyt duże gabaryty ( 4241 mm długości ) także sprzyjają miejskim warunkom.  Kamera cofania w połączeniu z czujnikami parkowania nie jest  nowością, ale mocno upraszcza parkowanie. Lista plusów spora, więc nie dziwi popularność małych SUVów i crossoverów. Cena zakupu niewiele wyższa, a funkcjonalność sporo większa. Na funkcjonalność duży wpływ mają właściwości przewozowe. Szczególnie jeżeli auto jest autem firmowym.

Elektryczne otwieranie bagażnika z miejsca kierowcy jest miłym elementem wyposażenia.

Ważniejszy będzie kształt i pojemność bagażnika. Regularna przestrzeń o pojemności 400 litrów jest dobrym wynikiem w tej klasie.  Gumowa wygładzina na cała powierzchnie podłogi szybko potwierdzi swoją przydatność. Może okazać się, że potrzebujemy przestrzeni o większej objętości. Wystarczy złożyć oparcia tylnej kanapy. 

Niestety, nie uzyskamy równej powierzchni podłogi.

Na koniec muszę jeszcze pochwalić Kamiqa za dwie rzeczy.  Pierwsza to skuteczne hamulce, co sprawdziłem podczas awaryjnego hamowania. Druga to bardzo dobre światła FULL LED z funkcją adaptacji świateł AFS . 

Technologia, dzięki której pozbywamy się problemu słabej widoczności w nocy.

Kamiqa polubiłem bardzo szybko, ładna zwarta bryła nadwozia, estetyczne wnętrze z super wyposażeniem. Funkcjonalność także bez zarzutu, nawet litrowy silnik się obronił. Wszystko ok, tylko że Kamiq w tej konfiguracji kosztuje prawie dwa razy więcej niż wersja podstawowa.  Jeżeli jesteśmy przygotowani na taki wydatek, będziemy cieszyć się z naprawdę udanego samochodu.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor.