Auto w Pracy

Slideshow Image

 

Zobaczymy czy auto sprawdzi się na kilkuset kilometrowej trasie. Ocenie będą podlegać takie elementy jak: sprawność w ruchu (wyprzedzanie, skuteczność hamowania, przyśpieszanie), komfort jazdy (zawieszenie, hałas, obsługa urządzeń pokładowych), a przede wszystkim stopień zmęczenia kierowcy po dniu pracy "za kierownicą".

Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Zgrabny samochodzik w oryginalnym kolorze. „Crystal Lime Metalic”,  zieleń z odcieniem złota. Linia nadwozia ciekawie poprowadzona z wyraźnymi przetłoczeniami.

Styliści zadbali, aby auto wyglądało lekko, a zarazem miało drapieżny pazur. Tą odrobinę agresji zapewniają offroadowe dodatki. Czarne ochronne plastiki zabezpieczające dół pojazdu , oraz srebrne wstawki imitujące solidne płyty zabezpieczające podwozie. W tej wersji dołożono jeszcze chromowane listwy. Czy aby nie za dużo, elegancja chromu i czerń offroadu. Wydawałoby się że taki zabieg może doprowadzić do kiczu. ale tak nie jest. Udało się pogodzić ogień z woda i całość prezentuje się naprawdę dobrze.

Wnętrze to znów kompilacja, klasyki z akcentami nowoczesności. To co dla mnie jest istotne, to aby wszystko było na swoim miejscu.  Zegary przed kierowcą, dźwignia biegów pod prawą ręką itd. Różne udziwnienia są może ładne, przyciągają wzrok, ale na co dzień nie zawsze się sprawdzają.

Testowany model, to najwyższa wersja wyposażenia "elegance". Przeszklony dach, skórzana tapicerka to tylko początek długiej listy dodatków. Zauważyć trzeba, że nawet podstawowa wersja nie jest przysłowiowym golasem.

Samochód jest z gatunku "wsiadaj i jedź", czyli nie trzeba wcześniej studiować grubej instrukcji obsługi. Wystarczy ustawić fotel, ewentualnie kierownicę i można ruszać.  Auto uruchamiamy przyciskiem, a światła dzienne włączają się automatycznie. Bardzo wygodne rozwiązanie.

Rozsądnie zagospodarowano wnętrze. Przy 4300mm długości i 1765mm szerokości nie uzyskamy obszerności limuzyny, ale też nie czujemy się jak zamknięci w puszce. Nawet przy komplecie pasażerów możemy czuć się swobodnie. To też zasługa tego, że S-CROSS jest wyższy od osobówki.

430 litrów pojemności bagażnika, to dobry wynik w tej klasie aut. Do tego plus za jego regularny kształt  Kolejnym za "drugie dno". Pod podłogą bagażnika mamy płaską skrytkę na drobiazgi. Praktyczny patent z podziałem tej przestrzeni stwarza kolejne możliwości.

Oczywiście można wyjąć dno i mamy jedną dużą przestrzeń. Gorzej wyszło składanie oparć tylniego rzędu siedzeń. Oparcia można położyć, ale nie uzyskamy idealnie równej powierzchni z podłogą bagażnika.

 Dzień 1

Plan jest taki:

Ruszam w trasę o godz. 7.00  Do przejechania ok 400 kilometrów. 300 autostradą reszta drogą krajową. Następnie jak to w pracy, kilka spotkań, na które trzeba dojechać. O 16 fajrant i ocena dnia.

Start zgodnie z grafikiem. Na początek autostrada. Ruch niewielki, senna pogoda, aby nie usnąć trzeba jechać szybciej. Skoro ma to być symulacją dnia pracy, to i tak trzeba jechać szybko, bo za spanie nikt nie płaci.  Osiągnięcie dopuszczalnych 140km/h nie jest problemem. Auto prowadzi się pewnie, dobrze trzyma się drogi, hałas nie jest dokuczliwy. Spokojnie można prowadzić rozmowę. W prowadzeniu nie ma istotnej różnicy czy na liczniku jest 100 czy 140 km/h. Nawet przy dodaniu tych "kilku" kilometrów tolerancji nie wiele się zmienia, jedynie krajobraz szybciej się zmienia.   Co ważniejsze, nie ma też drastycznej różnicy w spalaniu. Na autostradowym 300 kilometrowym odcinku średnie spalanie wyniosło 5,6l /100km, a średnia prędkość 120km/h. Samochód jest elastyczny, na 6 biegu można niemalże przejechać od bramki do bramki. Tempomat też się sprawdza.

Pozostało jeszcze kilkadziesiąt kilometrów drogą krajową. Tu już nie ma takiego luzu.  Korki, światła, piesi to istotne utrudnienia. Trudno ocenić przyśpieszenie, jak nie ma miejsca na wyprzedzanie. Silnik jest elastyczny i nie trzeba co chwilę zmieniać biegów.

Niecałe 4 godziny i jestem u celu.  Zmęczenia brak. To dobrze, można przejść do kolejnych zadań. Kilka spotkań i kilka krótkich przejazdów. S-CROSS jest trochę wyżej zawieszony od osobówki i ta niewielka różnica też ma znaczenie. Ciągłe wsiadanie i wysiadanie jest jednak łatwiejsze.

16.00 koniec pracy. Jeśli trzeba byłoby wracać nie stanowiłoby to problemu.

Dzień 2

Powrót, ta sama trasa tylko drogami lokalnymi i to nie tylko tymi pierwszej kategorii odśnieżania.

Na takich drogach będzie można lepiej ocenić możliwości samochodu. Potwierdza się że autko jest zwinne. łatwość manewrowania to w dużym stopniu zasługa wymiarów, ale też i odpowiedniej mocy silnika. Jeśli trzeba prawie zawsze można przyśpieszyć. Można zrobić to bardziej dynamicznie redukując przełożenia, lub korzystając z ustawienia "sport" w allgripie.  Tu małe rozczarowanie, tryb "sport" nie daje takich efektów jak w wersji benzynowej. Inna sprawa, że nie ma takiej potrzeby. Wersja wysokoprężna dzięki turbinie bardzo dobrze się zbiera.

A co z ekonomią ?  Spokojna jazda, szybko, ale bez gwałtownych przyśpieszeń to 4,8-5,0 litrów/100km

Uwzględniając iż jest to jazda w rzeczywistym ruchu, także miejskim z szybkością taką aby nie spowalniać ruchu to wynik do zaakceptowania. Do katalogowych 4,4l trochę jednak brakuje. Czy 3,8 l/100km w cyklu pozamiejskim jest realne? To kolejna część testu. Ostatnie 100 kilometrów poświęcimy na eko jazdę.  Jestem zwykłym uczestnikiem ruchu, więc nie ma mowy o jechaniu sześćdziesiątką w niezabudowanym itp numerach.  Wynik 4,1 litra.

W osiągnięciu optymalnego spalania ma pomagać asystent zmiany biegów. Na wyświetlaczu pomiędzy zegarami wskazuje nam aktualny bieg lub sugestię o zmianie przełożeń. W wersji benzynowej, była to prawdziwa masakra, a tu jest w porządku. Podpowiedzi są adekwatne do sytuacji. Wyjątkiem są momenty kiedy dojeżdżamy do wzniesienia . Asystent sugeruję zmianę  przełożenia na wyższe i po chwili zdecydowanie brakuje mocy. Na szczęście kierowca ma jeszcze rozum.  Przyda się on przy próbach jazdy w teren. Powiedzmy od razu crosovery to nie terenówki. Napęd 4x4 (jeśli jest) to większe bezpieczeństwo i pewność prowadzenia w trudniejszych warunkach drogowych. Drogi gruntowe, leśne dukty dadzą nam namiastkę offroadu i sporo przyjemności, pod warunkiem że będzie to ciągle przypominać drogę.

Tym razem był to cały dzień za kółkiem i to czas był głównie powodem zmęczenia.  Zastrzeżenia mam jednak co do wersji "elegance", a konkretnie do skórzanej tapicerki. Owszem jest bardzo ładna, ale szew w siedzisku przy dłuższej jeździe daje znać o sobie. Przy krótszych trasach jest to niezauważalne.

Podsumowanie

Suzuki S-CROSS 1,6 DDiS zdał egzamin jako auto na dłuższe trasy. Wygodnie, szybko i ekonomicznie

Pozostaje pytanie która wersja lepsza, benzyna czy diesel?

Ciężko dać jednoznaczną odpowiedź. Zakup diesla nie jest już tak atrakcyjny ekonomicznie. Różnica w zakupie to 18000 zł.  Późniejsza eksploatacja też droższa.  Współczesne diesle wymagają dbałości. Pamiętać trzeba choćby o tym że turbina wymaga aby nie gasić silnika zaraz po skończonej jeździe.

Z drugiej strony, właściwości trakcyjne na trasie o wiele lepsze niż w benzynie. W benzynie aby jazda była dynamiczna trzeba używać trybu "sport", co odbija się na spalaniu.  Z kolei w mieście wersja benzynowa jest lepiej wyciszona. Pod światłami i przy ruszaniu silnik wysokoprężny wyraźnie przypomina o sobie.

Jeśli miałbym decydować, to decyzje uzależniłbym od sposobu użytkowania pojazdu. Jeżeli większość przebiegu to miasto , kupiłbym benzynę. Na długie trasy zdecydowanie diesel

 

Dariusz Pastor