Auto w Pracy

Slideshow Image

 

Skoda nr 1 w Polsce. Takie hasło zobowiązuje. Czy rzeczywiście Skoda jest taka dobra, a jeśli tak, to dlaczego? Oczywiście można odwołać się do statystyki sprzedanych samochodów i powiedzieć, że liczby nie kłamią. To najprostsze rozwiązanie, ale dalej pozostaje pytanie, co jest w tej marce, że sprzedaje się tak dobrze. Pierwsze na myśl przychodzi cena.

 

Testowana Skoda Fabia to wydatek prawie 82 tysięcy zł, ale wersja podstawowa kosztuje tylko 44300 zł. Na tle konkurencji wygląda to atrakcyjnie, zwłaszcza w przypadku wersji bazowej. Cena to poważny atut Skody, ale ponieważ nie jest to najtańsza oferta na rynku to musimy szukać dalej. Drugim istotnym czynnikiem, który decyduje o zakupie to opinia o marce. Skoda od lat cieszy się dobrą renomą. Solidne auto w umiarkowanej cenie, to dobry punkt wyjścia. Przyjrzyjmy się w takim razie bliżej tej marce.

 

Za obiekt obserwacji biorę Skodę Fabię. Nikt nie zaprzeczy, że to jeden z najpopularniejszych modeli w gamie tej marki. Kompakty to samochody, od których oczekujemy największej uniwersalności. Nic dziwnego, muszą sprawdzić się i jako rodzinne - a często jest to jedyny samochód w rodzinie - ale Fabia to też popularny samochód służbowy. Warto wziąć pod uwagę ten drugi aspekt. Kto jak kto, ale flotowcy na samochodach się znają. Koszty eksploatacji i bezawaryjność to z pewnością czynniki, które mają duży wpływ na decyzję. Skoro wybierają Skodę to dla mnie bardzo mocna rekomendacja dla marki. Trudno w krótkim okresie sprawdzić awaryjność nowego samochodu, za to bez problemu możemy ocenić pozostałe aspekty.

 

Zacznijmy od wyglądu. Nowa Fabia nabrała wyrazistych kształtów. Bardziej kanciaste kształty, linie proste, to detale, które nadają autu charakter. Poprzednie wersje, jak dla mnie były zbyt mocno zaokrąglone.

fot. Skoda 

Samochód był bułowaty, nijaki, bez własnej osobowości. Teraz jest inaczej. Ostro, dynamicznie, w połączeniu z dwukolorowym lakierem nadwozia wygląda świetnie.

 

Wnętrze, tu trzeba trochę więcej słów. Skoda to rodzina Volkswagena i to widać. Wnętrze jest zbyt poprawne i ułożone, a nadwozie sugerowało, że możemy liczyć na więcej, a tu szału nie ma. Jest dobrze, może nawet bardzo dobrze, ale niemiecka szkoła nie pozwala na szaleństwa. Materiały dobrej jakości, ładnie spasowane i oczywiście ergonomia na wysokim poziomie.

 

Siedzenia wyłamują się z tego trendu mocno na plus. Pikowane poszycie robi wrażenie. W zasadzie ich wygląd zdominował wnętrze. Mocno wyprofilowane przednie fotele to ukłon w stronę sportowych emocji, pikowane poszycie to nawiązanie do domowego ciepła. Piękne połączenie. Co ciekawe, siedzenia są wygodne ale wymagają dobrego ustawienia. Jak to zrobimy, możemy nie martwić się o zmęczenie. Dobra ergonomia też temu sprzyja. Wszystko, co potrzebujemy do obsługi samochodu mamy pod ręką i znajdujemy niemal intuicyjnie. Instrukcja obsługi nie jest potrzebna. Czym dysponujemy?

Zacznę od kierownicy z bardzo wygodnym systemem do obsługi wyświetlacza z informacjami o samochodzie.

Całkiem sporo tego, nie jest to już tylko dzienny przebieg czy spalanie.

 

Możemy ustawić sobie cyfrowy szybkościomierz, zużycie paliwa czy zasięg. To już norma w współczesnych konstrukcjach.

Jednak spalanie na biegu jałowym podawane w litrach na godzinę miło mnie zaskoczyło.

Skoda oferuje znacznie więcej opcji.

 

Informacje o audio, albo o systemach wspomagania kierowcy

Albo kompas z nawigacją. Nawigację oczywiście mamy także w tradycyjnej postaci.

Centralny wyświetlacz pokazuje, iż tu również umieszczono potężną porcję wsparcia.

Nie tylko przy parkowaniu

 

Za to panel klimatyzacji jakby ze starszego modelu. Nic to jednak, przy korbkach do opuszczania szyb w tylnych drzwiach.

Samochód za 80 tysięcy, a nie ma pełnej elektryki. Szok.

Gniazda USB dla pasażerów tylnej kanapy ratują wizerunek.

Wróćmy jednak za kierownicę. Ładny zestaw zegarów. Oszczędne dawkowanie koloru, doskonale wpisuje się w klimat auta. Czerń, szarość, białe napisy i odrobina chromu, trzeba przyznać, że zestawiono te kolory z wyczuciem. Wnętrze jest stonowane, ale z nutą sportowej elegancji (co jest w znacznym stopniu zasługą foteli)

Część osobową omówiliśmy, warto zajrzeć do bagażnika. Uniwersalny pojazd powinien się sprawdzić także jako mała bagażówka. No może tu przesadziłem, ale wyjazd rodziny na urlop to spore wyzwanie. 330 litrów pojemności to przeciętny wynik. Tragedii nie ma, ale liczyłem na więcej. Przy komplecie pasażerów, trzeba dobrze pakować ekwipunek. Na szczęście takie wyjazdy nie zdarzają się codziennie, znacznie częściej musimy szybko przewieźć coś o nietypowych wymiarach.

W takiej sytuacji ratują nas składane oparcia tylnej kanapy. Co prawda, nie uzyskamy jednej płaszczyzny podłogi, ale przestrzeń bagażowa radykalnie powiększa swoją objętość.

Spokojnie zmieścimy półtora metrowej długości przedmioty, a to już dobry wynik.

Teraz możemy przejść do najważniejszej części, czyli ruszyć w trasę. Samochód z systemem bezkluczykowym. Drzwi otwieramy bez szukania kluczyków. Wystarczy, że mamy je z sobą. Bierzemy za klamkę i już. Uruchamiamy przyciskiem, a kluczyk dalej w kieszeni. Samochód uruchomiony, delikatnie dodaję gazu i auto rusza. Zadziwiająca cisza. Zdecydowanie mocniejsze wciśnięcie gazu ożywia samochód. Teraz słychać brzmienie silnika. Basowy pomruk mocy to nie jest. No cóż, samochód ma tylko litrowy silniczek i to słychać. Pojemność mała, ale 110 KM to już mało nie jest. Przy niewielkiej masie własnej samochodu, taka moc powinna zapewnić dobrą dynamikę. Faktycznie, auto nieźle przyśpiesza, a na drodze zawsze dobrze mieć zapas mocy. Zwłaszcza w trasie, wszak wyprzedzanie to jeden z niebezpieczniejszych manewrów, więc lepiej aby trwał jak najkrócej. W mieście blokowanie ruchu jest jeszcze bardziej irytujące, więc szybko docenimy stado koni jakie mamy do dyspozycji. Jedynie przy ruszaniu możemy się trochę zdziwić. Reakcja na wciśnięcie gazu nie jest natychmiastowa. Samochód ma chwilę zawahania zanim pozwoli nam cieszyć się mocy.  Jeżeli chcemy dynamicznie ruszyć, musimy zrobić to bardzo zdecydowanie. Wtedy od razu mamy pełny zakres mocy do dyspozycji. Towarzyszący temu dźwięk silnika zaczyna budzić emocje. Trudno się oprzeć, więc i jazda nabrała tempa. Sześciobiegowa skrzynia przy takiej jeździe nie da o sobie zapomnieć.  Przyznam, że czuć w tym samochodzie potencjał. Jeśli wyjdzie wersja RS to będzie się działo.

Wróćmy do codzienności. Tu liczy się praktyczność i ekonomia, chociaż dynamiczna jazda nie jest specjalnie zabójcza dla kieszeni. Oczywiście wszystko w ramach rozsądku, wtedy trudno zmusić Skodę do obżarstwa ponad 9 litrów/ 100km. Mowa o średnim spalaniu, a nie chwilowym.

Przy spokojnej jeździe spalanie będzie oscylować wokół 6 litrów/ 100km. W trasie jeszcze mniej.

Fabia to ciekawa propozycja. Nic dziwnego, że cieszy się taką popularnością.  Wymiary na tyle małe, aby nie sprawiać problemów przy miejskich manewrach. Duże na tyle, aby pełnić rolę auta rodzinnego lub służbowego. Koszty umiarkowane, tak jak i apetyt na paliwo.

 

W trakcie eksploatacji docenimy kilka sprytnych rozwiązań. Na przykład uchwyt na bilet parkingowy, albo schowek na trójkąt odblaskowy.

 

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor