Po miedziano-złotej Skodzie Kamiq miejsce w garażu zajęła czerwona Skoda Kamiq. Za czerwony kolor od razu trzeba dodać przynajmniej 10 KM mocy. Dokładnie to plus 35 KM mocy, ale nie za kolor, a za silnik.
Poprzedni mój Kamiq był w wersji 1,0TSI i mocy 115KM, a czerwony Kamiq to wersja Monte Carlo z silnikiem 1,5TSI i mocy 150KM. Szczerze mówiąc wersja Monte Carlo powinna występować tylko z najmocniejszym silnikiem i to jeszcze po solidnym tuningu, w końcu nazwa do czegoś zobowiązuje. Niestety zasada klient „nasz pan” obowiązuje, więc tą wersję możemy nabyć także z mniejszym litrowym silnikiem. Takie czasy, bardziej liczy się to co widać, a nie to co faktycznie mamy pod maską. Inna sprawa, że większość nabywców i tak nie potrafiłaby wykorzystać mocy drogowego bolidu.
Jeśli najważniejszy jest wygląd, to wersja Monte Carlo nie wiele się różni od „cywilnej” wersji.
Plakietka „Monte Carlo” to główny wyróżnik tej wersji, no chyba, że ktoś wie, że czarna obudowa lusterek jest dedykowana do tego auta, tak jak brak srebrnej obwódki grilla.
Otwarcie drzwi i tu już jest różnica, bo trudno nie zauważyć sportowych foteli. Reszta to już bardziej kwestia konfiguracji pojazdu przy składaniu zamówienia. „Monte Carlo” już w podstawie oferuje praktycznie kompletne wyposażenie. Nie znaczy to, że nic więcej nie da się dołożyć. Tu doszła dopłata za lakier „czerwień Velvet Metalizowany”, pakiet Convenience Plus, Navi, Assisted Drive Plus i uzbierało się 19200pln dopłaty. Całkiem sporo, a jeszcze bym co nieco dołożył, np. podgrzewanie kierownicy.
Skoda Kamiq Monte Carlo standardowo posiada panoramiczny dach. Podoba mi się ten patent. Odsuwam przesłonę i dodatkowa porcja światła wpada do środka. W pochmurny, jesienny dzień nie sposób przecenić ten wynalazek. Ciekawostką jest kierunek odsuwania rolety. W większości samochodów najpierw odsłania się niebo nad kierowcą, w Skodzie jest odwrotnie. Roleta przesuwa się od tyłu w stronę kierowcy.
Siadam za kierownicą i wiem, że jestem w Skodzie. Stały zestaw wskaźników, czyli duży centralnie umieszczony ekran multimedialny i cyfrowy zestaw wskaźników. Ta część jest dokładnie taka sama jak w testowanym niedawno Kamiqu 1,0 TSI, więc tą cześć pomijam. Zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z Test Kamiq 1,0 TSI.
Mnie interesuje to czego nie widać, a powinno mieć wpływ na doznania z jazdy. Silnik 1,5 TSI generuje 150KM i 250Nm momentu obrotowego. Sporo mocy jak na niezbyt dużego SUVa. Może z tym określeniem SUV to trochę przesadziłem, bo nie ma nawet napędu na cztery koła. Taki SUV jakie zapotrzebowanie na prawdziwe SUVy. To tak jak z tym „sportem” ma wyglądać, a ekstremalne przygody nie są przewidziane w programie. Ma radzić sobie z krawężnikiem, spowalniaczem czy nieodśnieżoną ulicą. Jak bezproblemowo dojedzie do działki w lesie to już „terenówka” pełną gębą.
Kamiq w takich warunkach radzi sobie wyśmienicie i tyle wystarczy.
Silnik uruchomiony, zegary ożyły co oznacza że można ruszać. Już dawno polubiłem automatyczną skrzynię DSG, więc fajnie, że tu ją też dali. Automat jest wygodny, a że człowiek z wiekiem robi się leniwy to takie ułatwienie jest mile widziane. Co prawda, wersja z automatem jest droższa od manuala, ale dopłata nie jest zbyt duża (około 5000 pln). Warto przemyśleć sprawę. Nie warto inwestować w system czytania znaków i ostrzegania przy przekroczeniu prędkości. Niestety tu nie mamy wyboru i dostajemy go teraz we wszystkich nowych samochodach sprzedawanych w UE. Co mi się w tym systemie nie podoba, to, że nie mogę go wyłączyć. Na szczęście nie wprowadzono jeszcze pomysłu, aby połączyć ten system z automatycznym zwalnianiem prędkości do tego co system rozpozna, a niespodzianki się zdarzają. Samochód widzi więcej np. ograniczenia tam gdzie ich nie ma. Jeżeli jest to na podrzędnej drodze, to pół biedy i tak szybko się człowiek przyzwyczaja do tego brzęczka. W zasadzie to tak jak bym go nie słyszał. Gorsza sprawa, jak system nie widzi nowo oddanej do użytku autostrady i pokazuje, że jest tu 20km/h. To teraz sobie można wyobrazić, co by się działo, gdyby pomysły eurokratów weszły w życie. Samochód zwolniłby do 20km/h, a może się zatrzymał skoro nie ma drogi ?
TikTok: https://www.tiktok.com/@autowpracy/video/7448596483072445718?q=autowpracy&t=1735309839310
Wróćmy jednak do trakcyjnych właściwości auta. 150 KM to już pokaźna dawka mocy, która ma przełożenie na osiągi auta. Jeśli ktoś lubi dźwięk silnika to w tej wersji jest zdecydowanie przyjemniejsza barwa dźwięku niż przy litrowym silniku. Nie jest głośno, więc o ryku silnika nie ma co mówić, ale nie jest to już kosiarka na wysokich obrotach. Czuć moc i to całkiem fajne doznanie. Można zwiększyć te doznania, redukując biegi korzystając z łopatek przy kierownicy. 8,3 sekundy do 100km/h to już więcej niż przyzwoity rezultat w tej klasie. Prędkość maksymalna wynosi 214km/h. Nie sprawdzałem, ale patrząc jak się auto zbiera przy nieco niższych prędkościach to wierzę, że jest tak jak w katalogu podano. Prędkości autostradowe, nawet z „plusem” nie stanowią wyzwania. Wciskam gaz i wskaźnik prędkości szybciutko przybiera na wartości. To duży plus jeżeli potrafimy mądrze korzystać z mocy. Szybciej wyprzedzimy, szybciej powrócimy na własny pas ruchu, a o przyjemności z jazdy nie będę pisał, bo to zależy co kto lubi. Jest dobrze. Czy tak samo będę się cieszył przy tankowaniu?
Sprawdzam dane pokładowego komputera i uśmiech nie znika mi z twarzy. Jest nieznacznie więcej, niż przy mniejszym silniku. W zasadzie, to jest identycznie. Średnie spalanie z dystansu 750km wyniosło 5,9l/100km, czyli identycznie jak w Kamiqu 1,0 TSI. Obserwowałem dzienne spalanie. W mieście Kamiq Monte Carlo palił trochę więcej, ale tragedii nie było. Wszystko zależy od trasy jaką mamy do pokonania. Krótki odcinek równa się duże spalanie.
W trasie jeśli chodzi o spalanie to wielkiej różnicy nie ma. Owszem, nie bardzo szło mi zejście poniżej poziomu 5l/100km, ale niewiele brakowało. Większe prędkości oczywiście generują większe spalanie, ale bez przesady autostradowe 140km/h nikogo do bankructwa nie doprowadzi.
Wypadałoby na koniec wydać werdykt, który model lepiej wybrać. Nie ma tu przegranych, bo każdy z nich oferuje inną charakterystykę i trzeba to uwzględnić przy zakupie. Jeśli potrzebujemy funkcjonalnego samochodu, a nie zależy nam na szukaniu dawki adrenaliny podczas jazdy to mniejszy silnik 1,0 TSI spełni nasze oczekiwania. Jeśli jednak lubimy bardziej dynamiczny styl jazdy to warto dopłacić kilka tysięcy do mocniejszej wersji.
TikTok Skoda Kamiq Monte Carlo
Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor