Auto w Pracy

Slideshow Image

Instalacja LPG w samochodzie to nic nowego, szczególnie w Polsce takie rozwiązanie jest dość powszechne. Nie pozostało to niezauważone przez Renault. Dacia była prekursorem sprzedaży nowych aut z taką instalacją. Klienci ciepło przyjęli to rozwiązanie, więc nic dziwnego, że zarząd Renault podjął decyzję o rozszerzeniu tego rozwiązania na gamę modeli Renault. Pierwsze modele które możemy zamówić z taką instalacją to Clio i Captur.Test

Dacię z LPG już miałem, teraz pora na Renault. Wybrałem mniejszy model czyli Clio. Ciekawe czy instalacja LPG będzie dodatkiem do gotowego produktu, tak jak było to w pierwszej generacji modeli Dacia, czy Renault zdecyduje się rozwiązać to podobnie jak w nowej generacji Dacii.  Stawiam na to drugie i zdziwiłbym się, jakby było inaczej.

Czerwone Clio wygląda znajomo. Od debiutu minęło co prawda 3 lata, ale nadwozie nadal wygląda bardzo dobrze. Ładna linia, fajnie ukryta klamka tylnych drzwi co sprawia, iż pięciodrzwiowe auto wygląda jak trzydrzwiowy usportowiony hatchback. Nie dziwi, że Renault nie zdecydowało się na zmiany, chociaż udało mi się znaleźć coś nowego.

Pod logo marki przybył napis Renault.  

Szukam dodatkowej klapki ukrywającej gniazdo do tankowania gazu, ale bezskutecznie. Ukryto je pod wspólną klapką, więc z zewnątrz nie można zauważyć iż mamy instalację LPG. Może się to przydać, jak przypadkiem wjedziemy w miejsce gdzie obowiązuje zakaz wjazdu dla pojazdów z LPG.

Wnętrze na pierwszy rzut oka wygląda całkiem inaczej, ale jest to tylko złudzenie optyczne.

Poprzednie moje Clio miało białe wykończenia które determinowały spostrzeganie auta. Może nie było to super praktyczne, ale można się było poczuć jak w klasie premium.  Teraz jest to samo, ale w szaro czarnej kolorystyce.  

Nie jest to już tak efektowny wygląd, ale zdecydowanie bardziej praktyczne rozwiązanie. Istotne, zwłaszcza jeśli będziemy intensywnie korzystać z auta.

Olbrzymi centralnie umieszczony ekran determinuje wygląd wnętrza. Ten ekranik o przekątnej 9,3” jest wspólnym elementem dla gamy modeli Renault. Czym mniejsze auto, to ekran wygląda bardziej imponująco. Multimedialny system Easy Link oferuje całą gamę możliwości, bardziej  lub mniej przydatnych. Nawigacja na całym ekranie jest super, a jeszcze dodatkowo możemy ustawić sobie strzałkę nawigacji obok zegarów.  Atutem takich rozmiarów jest jeszcze to, że ekran możemy podzielić na kilka pól i ustawić sobie taki zestaw informacji jaki najbardziej nam odpowiada. Oczywiście nie można zapomnieć o kamerze cofania.

W Clio mam opcję kamery 360°, co przydaje się przy wjeżdżaniu w ciasne miejsca.  Kamerka znakomicie wspomaga manewry, niestety dość szybko ulega zabrudzeniu.

Jeśli już wspomniałem o zabrudzeniu kamery, która jest umieszczona w logo marki na tylnej klapie, to trzeba powiedzieć o otwieraniu bagażnika.

Patrząc na tył auta, nie ma żadnej klamki czy przycisku do otwierania. Czyżby jedynym sposobem było otwieranie pilotem ? Nie jest łatwo znaleźć przycisk do otwierania, bo został ukryty w zderzaku, tam gdzie zazwyczaj są lampki oświetlenia tablicy rejestracyjnej. Od strony wizualnej, bardzo fajny efekt, ale niestety cierpi tu wygoda obsługi. Raz, że przycisk jest nisko i trzeba się schylać, dwa, że jest jeszcze bardziej narażony na zabrudzenia niż kamera cofania. Tym razem design wygrał z funkcjonalnością i moim zdaniem nie było to dobre posunięcie.

Sam bagażnik, jak na auto kompaktowe jest zaskakująco duży.

W tym segmencie 391 litrów pojemności jest dobrym wynikiem, w razie potrzeby mamy jeszcze możliwość złożenia oparcia tylnej kanapy, co doraźnie znacznie zwiększy możliwości transportowe auta.

Uruchamiam auto i na tablicy wskaźników pojawia się dyskretna informacja o instalacji LPG. Jeżeli auto jest w trybie zasilania gazem to w górnym lewym roku mamy jeszcze informację o zużyciu gazu. Właśnie tego mi brakowało w pierwszych modelach Dacii z LPG.  W Renault nie mogło być takiej sytuacji, aby komputer pokładowy nie widział instalacji LPG, skoro już ją widzą komputery Dacii. Mamy informację o spalaniu średnim, chwilowym i o zasięgu auta na wybranym paliwie.  Skoro jesteśmy przy spalaniu, to warto przyjrzeć mu się bliżej. W końcu to gaz zakładamy po to, aby tanio jeździć. Czy faktycznie tak jest ?

Aby wypowiedzieć się w tym temacie trzeba trochę kilometrów przejechać. Na początek zobaczę jak to wygląda w mieście. Trudne zadanie, bo zbyt dużo zmiennych wpływa na końcowy rezultat. Dobrze, że nie muszę uwzględniać stylu jazdy różnych kierowców. Agresywna jazda, kierowcy z „ciężką nogą”, może całkowicie zmienić wyniki. Ja staram się jechać tak jak warunki pozwalają, a że w Warszawie jeździ się dość szybko, to o ecodrivingu nawet nie myślę. Drogowe wyścigi z litrowym silniczkiem, też nie wchodzą w grę. Tym bardziej, że ta wersja Clio najgorzej się czuje na pierwszym biegu.  Dynamiczne ruszenie jest najtrudniejszym elementem. Jak opanujemy sztukę szybkiej zmiany biegów, to Clio zaskakuje dynamiką. Małe autko doskonale nadaje się do miejskich manewrów.  Nawet nie jest to okupione olbrzymim spalaniem. 10 – 11 litrów gazu przy miejskiej jeździe nie wygląda źle. Na benzynie wychodzi o 50 % drożej.

Spalanie benzyny mieściło się w widełkach 7,5 do 9,7l/ 100km. 50% to spora różnica, więc w takich warunkach warto korzystać z LPG. Zanim ruszę w trasę muszę pochwalić Clio za kilka przydatnych rozwiązań. Zwrotność, to rzecz oczywista przy tych wymiarach, ale podoba mi się system nawiewu.

Jedno kliknięcie uruchamia dmuchawy na maksa i po chwili nie mam już zaparowanych szyb. Kolejnym atutem jest wspomniana już kamera z obrazem 360°. Dobra widoczność przy parkowaniu jest nie do przecenienia.

W trasie liczą się trochę inne cechy. Pierwsza sprawa to wygoda. Jeżeli mamy spędzić w aucie kilka godzin to warto, aby było to w miarę w komfortowych warunkach. Clio mierzy 4050 mm długości, co wymagało dobrej pracy koncepcyjnej projektantów. Kierowca i pasażer przedniego fotela mają wystarczająco miejsca, aby w dobrych warunkach podróżować. Jest spory bagażnik, więc gdzieś może  brakować miejsca.  Pozostało sprawdzić miejsce dla pasażerów tylnej kanapy.

Tu ilość miejsca zależy od osób jadących w pierwszym rzędzie siedzeń. Jeżeli odsuną fotele mocno do tyłu, to zaczyna brakować miejsca na nogi.

Skupmy się jednak na miejscu kierowcy. Bez problemu dobrałem ustawienia kierownicy i fotela więc ruszam w trasę. Prędkość maksymalna wynosi 188km/h, przy obecnych stawkach mandatów to lepiej jej nie testować. Jak na silnik o niewielkiej pojemności, to nie ma co narzekać na elastyczność. 
W trasie warto skorzystać z tempomatu, szczególnie na autostradzie czy drodze ekspresowej. Trzeba pamiętać tylko, aby tempomat nie uśpił nas w czasie jazdy. Inteligentne urządzenie utrzymuje bezpieczny odstęp od poprzedzającego nas pojazdu, dostosowując prędkość z jaką jedziemy. Jeżeli ten przed nami będzie jechał z podobną prędkością i zacznie zwalniać np. na podjeździe, to i nasza prędkość zacznie spadać. Nawet się nie zorientujemy jak z ustawionych 120km/h prędkość obniży się o kilkanaście km/h. Dlatego zaufanie do techniki to jedno, ale kontrola tego co się dzieje jest niezbędna.

Chęci do spotkania z policją nie miałem (chociaż policja chyba miała), więc starałem się wykorzystać maksymalnie dopuszczalne limity prędkości.  

Przy takim stylu jazdy zużycie gazu na poziomie 7,2 – 7,5 l/100km nie jest złe. Wychodzi jakieś 20 gr za kilometr.

Przy takiej samej jeździe, tyle że na benzynie wyszło 5,6 – 6,0 l/100km. Po przeliczeniu na jeden kilometr wychodzi 30 gr, czyli znów 50% więcej.

Czy w takim razie gaz się opłaca, w pierwszej chwili już chciałem napisać, że tak, bo wyniki mówią same za siebie. Owszem, ale w rachunkach trzeba jeszcze uwzględnić różnicę w cenie zakupu. Auto z instalacją LPG jest droższe o 3000 zł od podobnej wersji benzynowej.  3000 zł za nową instalację LPG to bardzo dobra cena, zwłaszcza, że nie tracimy fabrycznej gwarancji na auto. Zwróci się to mniej więcej po przejechaniu 30 tys. kilometrów, więc jeżeli nie jeździmy tylko od święta, to warto rozważyć zakup Renault Clio TCe 100 LPG.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Pastor

Test Renault Clio TCe100 - 2019