Auto w Pracy

Slideshow Image

Błyskawiczny rozwój marki Dacia jest faktem. Nikogo nie dziwią coraz to ciekawsze modele które pojawiają się w ofercie marki.  Mimo wszystko informacja, że Dacia wprowadzi na rynek samochód elektryczny  mocno mnie zaintrygowała.  Rynek aut elektrycznych to ciągle jeszcze dość ekskluzywny kawałek tortu. Ceny znacznie wyższe niż pojazdów spalinowych, więc czy nie kłóci się to ze strategią marki.  Tylko czy samochód elektryczny musi być drogi i ekskluzywny ?

Z odpowiedzią na to pytanie długo nie musiałem czekać. Nowiutka Dacia Spring melduje się do testu.

Bardzo zgrabny mały samochodzik w stylu crossovera.  Długość 3734 mm, szerokość 1579 mm i i 1513 mm wysokości. Gabaryty idealnie skrojone do miejskich warunków, szczególnie jeśli zauważymy  151 mm prześwitu.  Wyżej zawieszone auto, to cecha którą trudno przecenić w mieście, gdzie krawężniki, czy spowalniacze są codziennością z którą musimy się mierzyć. Znalezienie miejsca do parkowania też jest wyzwaniem. 

Małe gabaryty Springa są tu naszym sprzymierzeńcem.

Drugim jest kamera cofania.  Z takimi argumentami możemy zmieścić się w każdą dziurę z której wyjechał inny samochód.  Rozmiary nie duże, ale bagażnik ma 290 dm³ pojemności, co w tym segmencie takich maluchów jest super wynikiem.

Składając siedzenia możemy znacznie zwiększyć przestrzeń bagażową. Super, ale jest i mały minus, który niestety nie jest ukryty. Kable do ładowania leżą luzem w bagażniku. Zestaw z zasilaczem do domowego gniazdka spakowano w ładną walizeczkę, ale drugi kabel do szybkiej ładowarki już się tam nie mieści.  Spring ma zasięg około 200 kilometrów, a to oznacza, iż codziennie trzeba go doładować. Jeżeli tak, to nie warto tracić czasu na ich ładne spakowanie, no i robi się bałagan.

Przydałby się jakiś patent do ich uporządkowania, np. drugie dno. Kable pod podłogą i pusty bagażnik, aż dziwne, że tego tu nie ma. Może będzie można dokupić.

Drugim sposobem na porządek jest dobra logistyka. Kable zostawiamy w domu, a ruszamy z naładowanym akumulatorem. Tylko co będzie jak zrobimy więcej kilometrów niż planowaliśmy?  Przewodów pewnie nie będzie od kogo pożyć, na szybko nie skoczymy do sklepu ich kupić, bo nawet jakby były to w mało przyjemnej cenie. Przewód do szybkiej ładowarki kosztuje parę stówek.  Na szczęście są płatne ładowarki wyposażone już w kabel do ładowania. Problem rozwiązany.

Wnętrze Springa jest dobrym przykładem jak w minimum zmieścić maksimum. Projektanci postarali się, abym znalazł to co faktycznie potrzebne. Doceniam, bo jeśli szukam taniego auta, to nie mam ochoty płacić za coś czego nie potrzebuję. Szkoda, że nie mogę zrezygnować z kilku udogodnień które narzucają unijne przepisy, tanie nie są, a ich przydatność zerowa.

Co możemy znaleźć w Springu? Jest klimatyzacja, elektryczne szyby, nawigacja i kamera cofania
i możliwość podłączenia telefonu. W zasadzie to taki zestaw wystarcza mi do szczęścia.  Małym zaskoczeniem jest skóra w aucie, co prawda eco, ale zawsze dobrze to wpływa na wizerunek auta.

Oględziny skończone, teraz trzeba go uruchomić. W nowym aucie elektrycznym tradycyjną stacyjkę na kluczyk, traktuje jako sympatyczny akcent retro. Przekręcam kluczyk, ekraniki ożyły, więc włączam wsteczny i nic. Przyglądam się dźwigni biegów. Skrzynia automatyczna, tu nic nie mogłem źle zrobić. Szukam dalej i ciągle nie wiem czemu nie chce jechać. Sprawdzam klapkę ładowania, wygląda na zamkniętą, a auto nie chce ruszyć. Sprawdziłem wszystko jeszcze raz, otworzyłem i zamknąłem klapkę ładowania i samochód ruszył. Ciekawe. No cóż, początki bywają trudne.

Wyjeżdżam na ulicę. Nawet w miarę żywe autko. W sam raz do miasta,  zwłaszcza iż można jeździć buspasami. Za parkowanie też nie muszę płacić, więc spory bonus na starcie. W mieście prędkość maksymalna nie ma większego znaczenia, liczy się elastyczność auta. To kolejna mocna strona samochodów elektrycznych. Samochodzik sprawnie pomyka po ulicach, tylko emituje dziwne dźwięki. Do tej pory elektryki które miałem, były bezgłośne. W tym modelu jest inaczej. Podczas wytracania szybkości, do uszu dochodzą dźwięki które trudno opisać. Kosmiczny dźwięk, jakby lądowało UFO. Na początku trochę dziwne i irytujące, ale szybko można się do nich przyzwyczaić, a nawet polubić. Nie mniej, to jednak dość zaskakujące doznania akustyczne.

Przed kierowcą umieszczono minimalistyczny zestaw wskaźników. Znajdziemy na nim, szybkościomierz, licznik kilometrów, wskaźnik naładowania baterii i wskaźnik aktualnego przepływu energii elektrycznej. Niewiele, ale czy potrzeba coś więcej? No tak, zapomniałbym o istotnej sprawie. Jest jeszcze informacja o aktualnym zasięgu auta.  Spring w tej wersji jaką mam, jest typowym autem miejskim z konfiguracją dla carsharingu. Stąd też jego zasięg nie jest zbyt duży i wynosi około 200 km. Czy to wystarcza ?

Wszystko zależy od tego, czy mamy dostęp do prądu. Jeżeli tak, to nie ma problemu. Bateria nie jest duża, więc nawet korzystając z gniazdka 230 V, ładowanie nie trwa długo.  Spokojnie przez noc naładujemy rozładowany akumulator. Jeśli tak, to rano startujemy z zasięgiem 200 km i nie jest łatwo wyjeździć tyle w ciągu jednego dnia.  Sprawa komplikuje się, gdy nie mamy garażu lub miejsca parkingowego z prądem. Pozostają nam stacje ładowania, a tam po pierwsze, prąd jest droższy od domowego, po drugie trzeba pomyśleć jak logistycznie to rozplanować, jeżeli tej stacji nie mamy w pobliżu domu lub pracy. Na siedzenie w aucie kilku godzin, pewnie nikt nie ma ochoty, chyba że będzie to w ramach pracy zdalnej.

Tych problemów, raczej nie mają mieszkańcy mniejszych miejscowości. Masz dom i podwórko to nie masz problemów z ładowaniem. W takiej sytuacji Dacia Spring będzie doskonałym autem na dojazdy do pracy np. w Warszawie. Idealne rozwiązanie, w nocy ładujemy tani prąd, a w dzień śmigamy buspasami omijając korki i parkujemy pod pracą nie płacąc za parkowanie.

Te cechy predysponują Dacię Spring do życia w mieście i jego okolicy, ale czasem trzeba ruszyć w trasę i tu zaczyna się problem. 200 kilometrów to zdecydowanie mało. Karnistra z prądem nie zabierzemy, a ładowanie nawet w szybkiej ładowarce zajmuje trochę czasu. Tu przydałoby się dobre planowanie trasy, aby odpoczynek czy posiłek wypadł przy punkcie ładowania. Ryzyko tylko, że punkt może być zajęty lub nie działać.

W trasie Spring całkiem dobrze sobie radzi. Prędkość maksymalna 130 km/h wystarcza aby nie blokować ruchu, a że silnik jest dość elastyczny to daje nam spory zakres swobody przy wyprzedzaniu. Nawet możemy wjechać na autostradę, wstydu nie będzie.

Było miasto, trasa, a co z drogami gruntowymi ? Tutaj mamy wszystkie plusy i minusy małego auta. Na dziurach będzie trzęsło, ale za to małe gabaryty ułatwiają manewrowanie. Minusem jest słabe wyciszenie kabiny od tego co pod kołami czy podwoziem, wszystko będziemy słyszeć.

Po kilku dniach, autko coraz bardziej mi się podoba. Małe, zwinne jeździdełko do pracy i na zakupy. Chciałem napisać, za niewielkie pieniądze, ale tu już mam pewne obiekcje. Jak na samochód elektryczny to faktycznie niedużo, patrząc na rozmiar, to jednak nie jest to mała kwota.

Jeżeli jesteśmy gotowi na samochód elektryczny, to dacia Spring jest ciekawą propozycją, godną rozważenia.

Tekst i zdjęcia:  Dariusz Pastor

Dane techniczne: Dacia Spring